Dwa tysiące lat to dużo czasu. Tyle lat ma nasz drogi – już nie ostatni na świecie – druid Atticus O’Sullivan. Przez ten okres polowali na niego niezliczeni bogowie, wampiry i inne mało przyjaźnie nastawione istoty. Poza tym przyczynił się on do powstania sporego zamieszania i zmienił niejedną przepowiednię. Tym razem, kontynuując wątek poprzedniego tomu, to Atticus urządza polowanie – dokładniej, na wampiry. Zaczyna się od tego, że nasz druid włamuje się do banku, kradnąc pewien bardzo ważny dla krwiopijców notatnik. W międzyczasie zaś Granuaile prowadzi swą krucjatę przeciwko ojczymowi, a Owen zakłada „przedszkole”.
Podobnie jak w ostatnich tomach, tak i teraz narracja prowadzona jest z kilku punktów widzenia – część wydarzeń opowiada Atticus, część Granuaile, a część Owen, prezentując trzy różne, przeplatające się wątki i problemy. Jest to dość ciekawy zabieg, chociaż nie zawsze każdemu się on podoba – moim zdaniem jednak Kevin Hearne zgrabnie łączy te wszystkie historie w interesującą całość, która nie traci tempa w czasie przenoszenia się do różnych postaci. Akcja jest ciekawa, wciągająca, pełna zwrotów – nie brak tu intryg, niespodziewanych ataków i szybkich ucieczek.
Mając aż trzy różne wątki wydarzeń oraz narratorów, nie sposób nie zastanawiać się, który z nich jest najlepszy. Mnie osobiście najbardziej przypadła do gustu narracja prowadzona przez Atticusa. Nie tylko dlatego, że to jemu towarzyszy niezastąpiony i niesamowicie dowcipny Oberon, ale też ze względu na fakt, że to w otoczeniu tego druida zachodzą najważniejsze zdarzenia oraz po prostu jest w moim odczuciu najciekawszym bohaterem. Granuaile i Owenowi oczywiście również nic nie brakuje – oboje są inteligentnymi, dowcipnymi postaciami, także potrafiącymi namieszać. Zresztą wszyscy bohaterowie tego cyklu, nawet ci poboczni, zostali ciekawie zarysowani – niemniej najjaśniejszą gwiazdą nadal pozostaje Oberon.
Tak swoją drogą nie ma wątpliwości, że autor może się pochwalić rozległą wiedzą z różnych dziedzin – udowodnił to tu wielokrotnie. Jego bohaterowie nie mogą więc odstawać – mamy tu zatem plejadę inteligentnych postaci, z którymi „obcowanie” to sama przyjemność. Nie wspominając już o tym, że Kevin Hearne przedstawia naszą rzeczywistość, przefiltrowując ją przez poczucie humoru Atticusa, Oberona czy Owena. Dzięki temu otrzymujemy ciekawe komentarze, pasujące do współczesnego świata. Zabawne, pozbawione patosu, ale jak najbardziej prawdziwe.
Z racji tego, że „Kołek na dachu” to przedostatni tom „Kronik Żelaznego Druida”, można się spodziewać zamykania niektórych wątków, co faktycznie ma miejsce. Kevin Hearne rozstawia sobie bohaterów tak, by w ostatniej części, która w oryginale ma mieć premierę najpewniej na początku przyszłego roku, móc od razu przejść do sedna. Z jednej strony szkoda będzie opuszczać ten świat i nie mieć możliwości posłuchania kolejnych uwag Oberona. Z drugiej jednak strony dziewięć tomów to dużo. Fakt, przeciwnicy Atticusa nieustannie się zmieniali, jedne spory wygasały, inne były rozniecane, więc nie można się było nudzić, ale w pewien sposób być może jestem już tym zmęczona. Z niecierpliwością jednak czekam na ostatnią część.
Pamiętacie, jak w „Kronice wykrakanej śmierci” zamieszczono dodatkowo opowiadanie nawiązujące do cyklu? W „Kołku na dachu” nic takiego nie ma, a szkoda. Przed lekturą tej części dobrze by było zapoznać się z opowiadaniem „A Prelude to War”, ponieważ ma ono pewien wpływ na całą książkę i wydarzenia, które mają tam miejsce, są kilkukrotnie wspominane w tym tomie. REBIS nie zamieścił go przy powieści, co niestety jest odczuwalne i może wpływać na odbiór książki. Nie jest to jednak zła wola wydawcy. Musicie bowiem wiedzieć – o ile już o tym nie słyszeliście – że nasz drogi dom wydawniczy ma w planach nas trochę porozpieszczać publikacją zbioru opowiadań powiązanych z „Kronikami…” (w ilości dziewięciu sztuk). Jest to z pewnością świetna wiadomość, chociaż nie pomaga na mały znak zapytania, pojawiający się na wspomnienie wydarzeń, których nie dane nam było na razie dokładnie poznać (choć ogólny zarys zdarzeń mamy przedstawiony w poprzedzającym książkę streszczeniu).
Przy okazji chciałabym poruszyć temat rewelacyjnego tłumaczenia – zarówno treści, jak i tytułów. W oryginale nazwy są dość, powiedzmy, nudne (jak „Hounded”, „Hexed”, „Hammered”, „Tricked”), za to w polskim przekładzie mamy odwołania do powiedzonek, innych utworów, wykorzystane z dowcipem, interesujące, zapadające w pamięć. Zawartość również jest świetnie przetłumaczona – nie zawsze dosłownie, za to oddając humor i istotę – jak sądzę – tego, co autor miał na myśli. Marii Smulewskiej należą się za to ogromne brawa.
Warto też wspomnieć, że w serii o Druidzie pojawia się sporo odniesień do Polski – mamy tu bowiem polskie wiedźmy, a bohaterowie – zwłaszcza w ostatnich tomach – często nasze tereny odwiedzają. Sam autor również wpadł do naszego kraju, także nie jest to takie zwykłe gdybanie o tym, co jest w Polsce, ale faktyczny opis prawdziwych miejsc (nie ma wątpliwości, że będę przeszukiwać Pole Mokotowskie w poszukiwaniu drzewa, przez które przechodzą bohaterowie; a domek, w którym urzędują Siostry Trzech Zórz już sobie podejrzałam za pomocą map Google
Wartym zaznaczenia – szczególnie z punktu widzenia osób, które dopiero chcą zacząć swą przygodę z druidem albo, tak jak ja, mają dość, jak to się ładnie mówi, wybiórczą pamięć – jest fakt, że autor na samym wstępie dokładnie streszcza całą dotychczasową fabułę, tak więc stary Czytelnik nie ma nawet możliwości poczuć się zagubionym i czegoś nie zrozumieć, a nowy odbiorca ma ułatwiony start (przy czym i tak radziłabym zacząć od „Na psa urok”).
Wciągająca i ciekawa fabuła oraz inteligentni, żywi bohaterowie, a także wykorzystanie różnorodnych mitologii i nie tylko, czyli po prostu świetne pomysły bazujące na mniej lub bardziej znanych elementach wierzeń, a wszystko to okraszone humorem – przecież to nie może się nie podobać. „Kołek na dachu” w mojej opinii nie odstaje od swoich poprzedniczek – czytałam ten tom z równą przyjemnością i takim samym zaciekawieniem i niecierpliwością. Podobnie niecierpliwie wyczekuję ostatniej już niestety części tego rewelacyjnego cyklu.
Przekład: Maria Smulewska
Oprawa: broszurowa klejona
Tytuł oryginalny: STAKED
ISBN: 978-83-8062-000-1
Data premiery tego wydania: 2016-06-14
Liczba stron: 408
Format: 132×202
Data premiery: 15. maja 2024 Wydawnictwo: Mięta (więcej…)
Data premiery: 15. maja 2024 Wydawnictwo: Fabryka Słów (więcej…)
Mamy dla Was fragment książki "Kłamca. Zbiorowa tricksteria" Jakuba Ćwieka. Miała być apokalipsa. I co?…
Data premiery: 26. kwietnia 2024 Wydawnictwo: MAG (więcej…)
Data wydania: 24. kwietnia 2024 Wydawnictwo: StoryLight (Insignis) (więcej…)
Data premiery: 23. kwietnia 2024 Wydawnictwo: Zysk i S-ka (więcej…)