Poprzednia część – „Na krawędzi” – została zakwalifikowana przez autorów do gatunku rustical romance – zabijcie mnie – do tej pory nie wiem, o co chodzi. W każdym razie wydaje mi się, że, czegokolwiek twórcy nie mieli na myśli, „Księżyc nad Rubieżą” nie mieści się w tej klasyfikacji. Zresztą sama Rubież jest tu również inna. Pisarze pokazują nam bardziej mroczną, okrutniejszą stronę tej, zapomnianej przez większość, części świata. Tutaj ujrzycie Rubież taką, jaką stworzyła ją Niepełnia – miejsce zsyłki przestępców, dla których nie było już miejsca w krainie magii, miejsce, gdzie prawo ma całkiem inny, czasem bestialski, wymiar.
Ta książka pozostaje w znacznej części romansem, ale również tutaj sfera emocjonalnego (i nie tylko) związku bohaterów pozostaje jednym z wielu wątków. Świetnie skonstruowane psychologicznie postacie, niejednoznaczne zarówno w swych myślach, słowach, uczynkach i zaniedbaniach, wielowarstwowe, plastyczne i żywe – to główny atut tej powieści. Szczególnie że autorzy nie szczędzili osobowości również postaciom dalszoplanowym, co dodaje dodatkowego smaczku lekturze, wzbogaca ją o wiele ciekawych historii i ukazuje sytuacje z różnych perspektyw. Drugim atutem niewątpliwie pozostaje akcja – wartka, często zaskakująca, płynąca żwawym strumieniem przez mroczne, cuchnące zgnilizną moczary i meandry Rubieży.
O ile w „Na krawędzi” główną bohaterką była bez wątpienia Rose, tutaj zdecydowanie w duecie bohaterów prym wiedzie William. I zaprawdę zwodnicza jest ta jego bezpośredniość i prostolinijność. Żadne rozterki nie są w stanie zmienić tego, kim jest – bezwzględnym zabójcą i, chciał nie chciał, wzorowym żołnierzem – rozkaz jest rozkaz – mimo wszystko. Nadaje on lekturze pewnej szorstkości, świetnie współgrającej z klimatem całej historii, a jeśli wnikliwie prześledzi się jego działania – no cóż – gdzieś się ulatnia ta prostoduszność, przynajmniej częściowo. I jakie ma poczucie humoru – takie sarkastyczno-ironiczne. Jego, rzucane mimochodem, spostrzeżenia i refleksje ustawicznie wprawiały mnie w świetny nastrój. Przyciężkawy tok myślenia, który momentami prezentował, również dostarczał mi niesamowitej uciechy.
Postać Cerise, którą los stawia nazbyt szybko na czele całego rodu, także obfituje w przyjemne niespodzianki. Mimo całej siły charakteru dziewczyna jest świadoma swych niedoskonałości i lęków. Potrafi zachować dystans do siebie i otoczenia (no, przeważnie). Umie przyznać się do swych niedoskonałości, obaw, a także pragnień.
Cała rodzinka protagonistki stanowi zbiorowisko indywiduów, które niesamowicie urozmaicają akcję i stanowią wartość dodaną całej przygody. Niewątpliwie również dzięki charakterystycznemu dla twórców poczuciu humoru i szczególnej zdolności prowadzenia rewelacyjnych, dowcipnych dialogów.
Sama intryga, złowieszcza, ziejąca wynaturzonym okrucieństwem, wprowadza mroczny, duszący nastrój, który, bez tego szczególnego talentu autorów, mógłby przytłoczyć Czytelnika. A jednak całość jest frapującą historią, pełną humoru, ale też pozwalającą na pewne refleksje (np. na temat człowieczeństwa, postępów medycyny) – jeśli komuś chce się oczywiście zagłębiać w takie rozważania.
Podoba mi się również prowadzenie wątków pobocznych. Tyle ciekawych niuansów, które potrafią pogłębić zaangażowanie odbiorcy.
Na tle tak rozbudowanej historii końcówka wydaje się być ekspresowa i jakby minimalistyczna. Jakby czegoś zabrakło. Trochę tego nie rozumiem, ale wybaczam – i tak bardzo mi się podobało.
Szczerze mówiąc, tym, co mnie najbardziej zaskoczyło, jest odmienność obu tomów serii. Podświadomie oczekiwałam zbliżonego klimatu, a jest całkiem inaczej. I tu wielki ukłon w stronę autorów. Często jest tak, że po kilku książkach danego twórcy Czytelnik już wie, czego może się spodziewać. Są inne postacie, inna sceneria – ale pozostaje charakterystyczny schemat. Oczywiście świetni autorzy są w stanie uniknąć tej pułapki. Sądzę jednak, że trzeba niesłychanie twórczego umysłu i niesamowitej elastyczności, aby mogło się udać. Gordonom bezapelacyjnie się to powiodło.
„Księżyc nad Rubieżą”, jak dla mnie, potwierdza klasę pisarzy, a sama książka jest naprawdę warta natychmiastowego przeczytania.
tytuł: Księżyc nad Rubieżą autor: Andrews Ilona data wydania: 2014-10-31 tytuł oryginału: Bayou Moon tłumacz: Dominika Bogucka ISBN-13: 978-83-7574-975-5 wymiary: 125 x 195 strony: 500 cena: 44,90Data premiery: 15. maja 2024 Wydawnictwo: Uroboros (więcej…)
Data wydania: 31 maja 2024 Wydawnictwo: Fabryka Słów Gdy uczeń jest gotowy, zjawia się nauczyciel.…
Data premiery: 15. maja 2024 Wydawnictwo: SQN (więcej…)
Data premiery: 15. maja 2024 Wydawnictwo: Znak Horyzont (więcej…)
Data premiery: 15. maja 2024 Wydawnictwo: Galeria Książki (więcej…)
Data premiery: 15. maja 2024 Wydawnictwo: Mięta (więcej…)