Recenzje

Holly – Stephen King – recenzja

Holly Gibney to nietuzinkowa kobieta, która przewinęła się przez kilka książek Stephena Kinga. Możecie ją kojarzyć z trylogii “Billa Hodgesa”, mrocznego “Outsidera” i opowiadania “Jest krew, są czołówki” z antologii “Jest krew…”. Postać osobliwej pani detektyw tak mocno zawróciła w głowie króla horroru, że ten nie potrafił dać odejść bohaterce, więc napisał “Holly”, książkę będącą jej własną historią. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ przez lata zdążyłem nie tylko się z nią zżyć, ale przede wszystkim ją polubić. Z tego powodu nie mogłem przejść obojętnie obok tego tytułu.

Najnowsza powieść Kinga to kryminał i to taki charakterystyczny dla niego. Z wyrazistym, wręcz soczystym początkiem, obiecującym znakomitą zabawę, a jednocześnie obrazujący w jakimś stopniu z czym będziemy mieć do czynienia podczas lektury. Mocno przypomina “Pana Mercedesa”, ale w pozytywnym znaczeniu, o tym jednak więcej powiem później.

Podczas czytania książki, zwłaszcza na jej początku,  towarzyszyło mi dziwne uczucie, jakbym przeniósł się w przeszłość o kilka lat do czasów, o których wszyscy wolelibyśmy zapomnieć. Wszystko przez to, że akcja recenzowanego tytułu rozgrywa się na krótko po wydarzeniach opisanych w opowiadaniu “Jest krew, są nagłówki”, w roku 2021, w samym centrum epidemii koronawirusa.

W “Holly” Gibney przyjmuje teoretycznie klasyczne dla prywatnych detektywów zlecenia polegające na odnalezieniu zaginionej młodej kobiety. Jej matka, Penny Dahl, nie potrafi przestać szukać córki, chce odkryć prawdę, nie ważne jaka by ona była. Niestety, szybko okazuje się, że w tej sprawie nie ma nic zwyczajnego. A im głębiej Holly kopie tym bardziej niepokojące rzeczy wychodzą na jaw, zmieniając całkowicie tory śledztwa.

Uwielbiam Kingowe podejście do kryminałów, opowiadanie historii na zasadzie pojedynku między szukającym sprawiedliwości protagonistą – w tej roli występuje Holly – a bezlitosnym złoczyńcą rodem z superbohaterskich filmów – w tym wypadku małżeństwem przebiegłych profesorów na emeryturze: Rodney i Emily Harrisów,  prowadzących od lat makabryczną działalność w swoim domu. Ten schemat sprawdził się w “Panu Mercedesie” i tutaj również wypada bardzo dobrze. Jasne, znamy sprawców od samego początku , ale co z tego. Mnie w ogóle nie odebrało to frajdy z lektury książki, obserwowania krok po kroku docierającej do prawdy Holly. Jeszcze towarzyszące temu emocje ekscytacji, gdy protagonistka jest na wyciągnięcie ręki od rozwiązania zagadki.

Holly przeszła naprawdę długą drogę. Pamiętam ją z “Pana Mercedesa” jako niestabilnie emocjonalną, zahukaną kobietę unikającą kontaktów z innymi ludźmi. Choć nadal cierpi na niską samoocenę, ma kompleksy i zmaga się z duchami przeszłości oraz śmiercią matki, to jednak  mocniej stąpa po ziemi. Jej drobiazgowość w połączeniu z resztą cech czynią ją lepszym, potrafiącym nie dać sobie wejść na głowę i twardo stojącym przy swoim śledczym.

Możemy również lepiej poznać najbliższych przyjaciół protagonistki. Obecnie ciężko chorego na koronawirusa partnera, współwłaściciela agencji “Uczciwi Znalazcy” Petera, młodego, nie mającego zbytnio czasu na detektywistyczną pracę, Jerome’a Robinsona, którego całkowicie pochłania kariera pisarka i perspektywa wydania pierwszej książki. Najczęściej do głosu dochodzi jego błyskotliwa młodsza siostra Barbara, aspirująca młoda poetka. O Harrisach nie będę pisał, nie chcę Wam psuć zabawy z poznawania ich motywów.  

Odnośnie jakości tekstu chyba nikogo nie zaskoczę mówiąc, że w przypadku Kinga tradycyjnie otrzymujemy techniczny majstersztyk z przemyślanym każdym wątkiem, dopracowanym najdrobniejszym szczegółem. W tej powieści wszystko jest na swoim miejscu, nic nie zgrzyta, nie przeszkadza w poznawaniu fabuły. Po prostu przyjemnie się czyta i tak właśnie powinno to wyglądać.

Długo czekałem na “Holly”, dwa lata, może dłużej. W sumie nawet nie pamiętam kiedy zobaczyłem pierwsze informacje o Kingu piszącym solowe przygody Gibney. Od razu byłem pewien dwóch rzeczy: pierwsza muszę przeczytać ten tytuł, a druga, że będzie to rewelacyjna historia. W końcu Holly to jedna z moich ulubionych postaci literackich. Taka nieoczywista, z wieloma problemami, mimo których, robiąc drobne rzeczy, jak poszukiwania zaginionych, stara się uczynić świat lepszym miejscem. Po skończonej lekturze ciągle chcę więcej. Kto wie może jeszcze kiedyś usłyszymy o Holly Gibney. Gorąco polecam sięgnięcie po ten tytuł. Aczkolwiek odradzam lekturę, jeśli nie przeczytaliście wcześniejszych historii z jej udziałem. Najpierw nadróbcie zaległości, a potem gnajcie do księgarni!

  • Autor: Stephen King
  • Tytuł: Holly
  • Tytuł oryginału: Holly
  • Tłumaczenie: Tomasz Wilusz
  • Wydanie: I
  • Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
  • ISBN: 978-83-8352-079-7
  • Format: 142 x 202
  • Oprawa: miękka
  • Ilość stron: 560
  • Data wydania: 5 września 2023
  • Cena detaliczna: 55,00 zł
Paszczak

Recent Posts

Zapowiedź: Oczy smoka – Edycja limitowana – Stephen King

Data premiery: 15. maja 2024 Wydawnictwo: Albatros (więcej…)

3 dni ago

Recenzja: „Klątwa Czarnoboga” – Adam Wyrzykowski

„Klątwa Czarnoboga”, czyli pierwszy tom cyklu „Bliskie spotkania czarciego stopnia” autorstwa Adama Wyrzykowskiego, to młodzieżowe…

5 dni ago

Recenzja: „Cesarzowa kości” Andrea Stewart

„Cesarzowa kości” autorstwa Andrei Stewart to drugi tom cyklu „Tonące cesarstwo”. Za książkę odpowiada wydawnictwo…

5 dni ago

Zapowiedź: Mała draka w fińskiej dzielnicy – Marta Kisiel

Data premiery: 22. maja 2024 Wydawnictwo: Mięta (więcej…)

6 dni ago

Zapowiedź: Ten Wieczny Mrok – Kate Pentecost

Data premiery: 8. maja 2024 Wydawnictwo: Jaguar (więcej…)

6 dni ago

Służąca przewodnicząca – Kaicho wa maid sama! – 1-3 tomy recenzja

Ostatnimi czasy zaliczam powrót do tytułów, które mi się niezwykle dobrze kojarzą. Z wielką przyjemnością…

6 dni ago