Pierwsza część serii ma zostać wydana przez Fabrykę Słów na początku 2012 roku. Mark Hodder w swojej powieści przywołuje jedną z najciekawszych postaci Imperium XIX wieku – Sir Richarda Francisa Burtona – żołnierza, dyplomatę i podróżnika wsławionego m.in. organizacją wyprawy w poszukiwaniu źródeł Nilu pod auspicjami Królewskiego Towarzystwa Geograficznego i Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
W Londynie epoki pary i eugeniki, sir Burton podejmuje się rozwiązania zagadki ludzi wilków… porywających pomocników kominiarzy. Jak przystało na steampunk sprawa z pozoru absurdalna, być może nawet nieco zabawna, szybko staje się dramatyczna, makabryczna i wielowymiarowa. Pojawia się w niej postać słynnego Spring Heeled Jacka. I akcja rusza z kopyta, wariacko miotając Czytelnikiem w kolejnych zwrotach akcji.
A poniżej, “garść spostrzeżeń” Ewy Białołęckiej, redaktor polskiego wydania, na temat cyklu:
Człowiek wychowany na klasyce fantastyki, czyli z grubsza rzecz biorąc na Herbercie i Tolkienie, sięgając po steampunk, poczuje się trochę jak goth na konwencie anime: Co ja tu robię?! Co to za typy?! Mamo, ja chcę do domu, do swojej muzy i pentagramów! I wtedy albo się ucieka, albo zostaje i zgłębia temat.
Pierwsze wrażenie przy lekturze Hoddera: irytacja, na zasadzie „jaja sobie ze mnie robi, czy co?” Rower na parę jeszcze mogę znieść, ale latawiec z napędem łabędziowym? Jednak w miarę lektury sierść na karku mi się wygładzała, głównie z powodu akcentów humorystycznych, wprowadzanych przez Algernona Swinburne’a. Przypomniał mi się też Verne z jego niezachwianą wiarą w bożka techniki. A potem zauważyłam, jak dobrze Hodder oddał epokę wiktoriańską i psychologię ludzi z tamtego czasu. Faceci studwudziestoprocentowo samczy i uległe, słodkie kobiety – energiczna Isabel, w naszych czasach całkowicie zwykła i normalna, w Anglii XIX wieku jest postrzegana jako dziwadło. Aż gdzieś pod koniec tomu, w rozbuchanej scenerii latających statków z napędem parowym, wilkołaków i panterołaków, gadających papug i małp, zmutowanych kominiarzy i mózgów w słoiku, załapałam o co w tym wszystkim chodzi. XIX-wieczne przekonanie białego człowieka, że wszystko mu wolno i że za pomocą pary i elektryczności osiągnie wszystko, konwencja steampunka pociągnęła dalej, pozwalając mu na owo „wszystko”. Wiara i beztroska dziecka, które dorwało się do zestawu Duży Konstruktor i buduje reaktor atomowy w altance.
Muszę przyznać, że Mark Hodder zebrał to wszystko w bardzo zgrabną historię i właściwie od czytelnika wymaga tylko aktu woli, by dał się wciągnąć do gry.
Data premiery: 15. maja 2024 Wydawnictwo: Albatros (więcej…)
„Klątwa Czarnoboga”, czyli pierwszy tom cyklu „Bliskie spotkania czarciego stopnia” autorstwa Adama Wyrzykowskiego, to młodzieżowe…
„Cesarzowa kości” autorstwa Andrei Stewart to drugi tom cyklu „Tonące cesarstwo”. Za książkę odpowiada wydawnictwo…
Data premiery: 22. maja 2024 Wydawnictwo: Mięta (więcej…)
Data premiery: 8. maja 2024 Wydawnictwo: Jaguar (więcej…)
Ostatnimi czasy zaliczam powrót do tytułów, które mi się niezwykle dobrze kojarzą. Z wielką przyjemnością…