Jak łatwo można domyślić się po tytule, głównymi bohaterami książki są: ulepiona z gliny i ziemi golem Chawa oraz powstały z ognia dżin Ahmad. Zasadnicza akcja powieści osadzona została w Nowym Jorku początków XX w., do którego to trafiają wspomniane wyżej istoty. Czytelnik ma również szansę na krótką chwilę trafić nad nasz rodzimy Bałtyk, czy też w piaski syryjskiej pustyni. Niestety, podczas lektury trudno było zidentyfikować, w jakim mieście przyszło żyć Chawie i Ahmadowi. Co prawda pada kilka nazw ulic i charakterystycznych dla ówczesnego Wielkiego Jabłka obiektów, jednak takie lekkie potraktowanie sprawiło, iż całość została obdarta z klimatu tamtej epoki. Brakowało mi zagłębienia się przez autorkę w opis miasta, życia jego oraz mieszkańców. A była ku temu sposobność, gdyż dżin preferował nocne wyprawy po mieście. Ubiór nowojorczyków z tamtych czasów, ta mieszanka wielu kultur ludzi szukających szczęścia w, z pozoru, lepszym świecie lub choćby sama architektura Nowego Jorku stanowiły spore pole do popisu A, jak już wspomniałam, wykorzystane zostały jedynie w małym procencie, przez co wystarczyłoby jedynie podmienić nazwy i historia opowiadana przez Wrecker mogłaby dziać się w każdym innym miejscu na świecie. Miejscu oraz czasie, ponieważ sam czas akcji również został słabo uwidoczniony i ciężko zorientować się, iż mamy do czynienia z początkami minionego stulecia.
Tym, co charakterystyczne dla głównej pary bohaterów, jest fakt, iż są oni doskonałym odzwierciedleniem żywiołów, które reprezentują. Chawa-ziemia to spokojna, opanowana i zamknięta w sobie kobieta, która każdego dnia uczy się, czym jest życie, jak współistnieć w społeczeństwie oraz jakie możliwości, a także przekleństwa, daje jej to, kim jest. Zważywszy na jej zaledwie trzydziestodniowe istnienie, radzi sobie całkiem dobrze, a przecież zadania nie ułatwia jej przymus ciągłego pilnowania, by przed nikim nie zdradzić czym jest.
Ahmad-ogień to natomiast, jak na reprezentanta tegoż żywiołu przystało, jegomość impulsywny, trudny do okiełznania, który kieruje się swoimi emocjami, humorami i zachciankami, nie zastanawiając się przy tym, że jego kaprysy mogą sprowadzić nieszczęście na niego samego lub tych, którzy przyjęli go pod swój dach.
I to tyle, ile można powiedzieć na temat tych postaci, gdyż, najogólniej rzecz ujmując, od strony kreacji nie wzbudzili oni we mnie większych emocji – ani sympatii, ani niechęci. Ot, po prostu byli i nic ponad to. Wrecker nie obdarowała ich barwną osobowością, interesującymi cechami, a część z ich zachowań była momentami dość naiwna. O ile można by wybaczyć to Chawie, która chodzi po świecie od niedawna, o tyle kilkusetletniemu dżinowi już nie.
Prócz mitycznych istot Czytelnik poznaje również stuprocentowych ludzi, jednak w moim odczuciu odgrywali oni rolę swoistego wypełniacza, pojawili się na moment, byle odbiorca miał wrażenie, iż główna para bohaterów nie żyje jedynie w swoim zamkniętym świecie, a w jakiś sposób integruje się ze społeczeństwem.
Podzielenie przez Fabrykę Słów powieści na dwie części nie wpłynęło, w moim odczuciu, dobrze na odbiór fabuły. W pierwszej części Czytelnik poznaje historię i początki życia Chawy i Ahmada w Nowym Jorku, lecz tak wyszło, iż zostało to opisane w sposób dość statyczny, mało dynamiczny, przez co książkę można odebrać, jako nudną. Osobiście mam nadzieję, że w drugim tomie akcja nabierze większego tempa i będzie bardziej porywająca, a ten spokój był tylko wstępem do emocjonujących wydarzeń.
Helene Wrecker nie ustrzegła się w swym debiucie przed błędami, których można było łatwo uniknąć, choćby krótkim wyjaśnieniem np. skąd, zarówno u golem i dżina, znajomość języków innych niż ich ojczysty. Pojawiają się również takie potknięcia, które książce odbierają wiarygodność – bo kto przy zdrowych zmysłach, od tak, przyjmuje do wiadomości pojawienie się nagle pod swoim dachem dżina, bądź takie, które śmieszą w mało pozytywnym znaczeniu tego słowa – od kiedy Bałtyk to ocean?
Co do samego stylu i języka, jakimi napisana jest powieść, nie sprawiają one kłopotów w odbiorze, są jasne i przejrzyste, ale też nie oddają klimatu czasów, w jakich dzieje się akcja, gdyż, w moim prywatnym odczuciu, słownictwo użyte przez Helene Wrecker jest współczesne.
Czy po lekturze pierwszej części „Golem i dżina” mogę powiedzieć, że dostałam to, czego oczekiwałam i jestem zadowolona? Raczej nie, ale zawsze istnieje szansa, iż po zapoznaniu się z drugim tomem i dokończeniu historii, ostateczna ocena debiutu Wrecker będzie pozytywna.
Data premiery: 15. maja 2024 Wydawnictwo: Albatros (więcej…)
„Klątwa Czarnoboga”, czyli pierwszy tom cyklu „Bliskie spotkania czarciego stopnia” autorstwa Adama Wyrzykowskiego, to młodzieżowe…
„Cesarzowa kości” autorstwa Andrei Stewart to drugi tom cyklu „Tonące cesarstwo”. Za książkę odpowiada wydawnictwo…
Data premiery: 22. maja 2024 Wydawnictwo: Mięta (więcej…)
Data premiery: 8. maja 2024 Wydawnictwo: Jaguar (więcej…)
Ostatnimi czasy zaliczam powrót do tytułów, które mi się niezwykle dobrze kojarzą. Z wielką przyjemnością…