Bożek ma już 12 lat, chodzi do piątej klasy i przegapił kilka zmian, które ostatnio zaszły w jego otoczeniu. Jakby tego było mało, na horyzoncie widać już kolejne. Te ciut mniej oraz bardziej dramatyczne. Nic więc dziwnego, że chłopiec nie jest w najlepszym humorze. Wkrótce jednak będzie musiał zmierzyć się ze znacznie groźniejszym przeciwnikiem – stary wróg wcale nie został ostatecznie pokonany. Jego samego oraz najbliższe mu osoby i istoty dopada pozbawiająca nadziei, zabójcza szadź. By dokonać niemożliwego, Bożydar musi wyruszyć do miejsca, które już nie istnieje. Starego domu z wieżyczką, Lichotki.
Przygody Małego Licha są ze mną już od lat. Przez ten czas ewoluowały z historii dla starszego odbiorcy („Dożywocie”) w te dla młodszych amatorów literatury, a ja, choć już dawno nie jestem grupą docelową tych książek, nie wyobrażam sobie, by nie sięgnąć po kolejną pozycję z tego uniwersum. Marta Kisiel wie, jak przyciągnąć Czytelników w każdym wieku i skrupulatnie ten talent wykorzystuje. Nigdy jeszcze nie zawiodłam się na powieści spod jej pióra i mam nadzieję, że tak pozostanie.
Myli się ten, kto pomyśli, iż wraz ze zmianą kategorii wiekowej osób, do których kierowane są obecnie książki o Małym Lichu, stały się one infantylne i pozbawione mogących wywołać strach elementów. Wręcz przeciwnie, autorka nie owija w bawełnę, nie oszczędza swoich Czytelników, a jej historie niosą w sobie przekaz wart zapamiętania.
„Małe Licho i krok w nieznane” nie jest pod tym względem odmienne. To opowieść o lęku i jego przezwyciężaniu, samotności i poczuciu odrzucenia. O tym, że każdy z nas chce być kochany, akceptowany i otoczony tymi, na których mu zależy. A ukrywanie i tłumienie swoich pragnień, emocji, chowanie się za murem sarkazmu i ironii może mieć bardzo przykre konsekwencje.
O ile Bożek wciąż pozostaje kluczową dla prezentowanej historii postacią, o tyle Licho, anioł stróż o tęczowych oczach i włosach niczym z celofanu, schodzi na dalszy plan. Oczywiście nadal ma ważną rolę do odegrania, to tym razem swoje pięć minut ma tu pedantyczny, dumny Tsadkiel, drugi z aniołów stróżów zamieszkujący wraz z chłopcem pod jednym dachem. W tej części ongiś wyniosły i niedostępny skrzydlaty opuszcza gardę, pokazując swoją miękką stronę, a poświęcenie, na jakie się decyduje, by chronić swojego człowieka – Konrada – pokazuje, że ma serce. Zdecydowanie po całkiem dobrej stronie.
„Małe Licho i krok w nieznane” nie składa się jednak wyłącznie z chwil grozy i walki o życie oraz zdrowie bożkowej familii. Nie zabrakło humoru, w głównej mierze za sprawą krasnoludkowego herszta, który niczego się nie boi i z niejednego pieca chleb jadł. Natomiast wprawne oko Czytelnika wyłowi z tekstu sporą dawkę popkulturowych nawiązań. Marta Kisiel po raz kolejny bawi się stylem i językowo-literackim bogactwem, sprawiając, że lektura jej najnowszej książki jest prawdziwą przyjemnością.
„Małe Licho i krok w nieznane” jest sentymentalną wycieczką do Lichotki. Choć miejsce zaburzone zostało przez czające się zło, dla Bożka ta wyprawa jest możliwością spojrzenia w chwile, których świadkiem być nie mógł. Dla Czytelników zaś, którzy są z tym uniwersum od samego początku jego istnienia, to możliwość powspominania chwil pełnych ciepła i radości.
„Małe Licho i krok w nieznane” stanowi też ucztę dla oka. Cudowna, klimatyczna grafika okładkowa autorstwa Marcina Minora oraz jego rysunki zawarte w tekście przyjemnie uzupełniają wydanie o coś więcej niż tylko literacki element. Na szczęście twarda oprawa pasuje do poprzednich części publikowanych przez innego wydawcę – ot, takie info ode mnie dla tych z Was, którzy lubią, gdy książki jednego cyklu do siebie pasują.
„Małe Licho i krok w nieznane” to udana kontynuacja przygód Bożka i Licha. Poważne tematy podane w przystępny oraz zrozumiały sposób czynią z tej powieści lekturę wartą uwagi dla dużych i małych Czytelników. Jednak wszystko, co dobre, ma swój koniec, często zbyt szybko. „Małe Licho i krok w nieznane” jest ostatnim spotkaniem z pół chłopcem, pół widmem, pół glutem oraz jego niecodzienną rodziną. Choć ja wolę żywić się nadzieją (bo przecież nie łudzić), że jeszcze kiedyś dane nam będzie powrócić w te pełne miłości progi, napić kakałka wykonanego macką Krakersa i wraz z Lichem śmiać się do łez.
Cykl: Małe Licho
Autor: Marta Kisiel
Okładka: twarda
ISBN: 978-83-67341-37-0
Liczba stron: 256
Data premiery: 15. maja 2024 Wydawnictwo: Galeria Książki (więcej…)
Data premiery: 15. maja 2024 Wydawnictwo: Mięta (więcej…)
Data premiery: 15. maja 2024 Wydawnictwo: Fabryka Słów (więcej…)
Mamy dla Was fragment książki "Kłamca. Zbiorowa tricksteria" Jakuba Ćwieka. Miała być apokalipsa. I co?…
Data premiery: 26. kwietnia 2024 Wydawnictwo: MAG (więcej…)
Data wydania: 24. kwietnia 2024 Wydawnictwo: StoryLight (Insignis) (więcej…)