Grillbar Galaktyka – recenzja

Podoba się?

Wszechświat jest pełen żarcia. A dobry kucharz musi umieć to wykorzystać.

Po serii książek o nietypowych aniołach Maja Lidia Kossakowska, w książce pt. “Grillbar Galaktyka”, wprowadza czytelników w krainę space opery.
Autorka zabiera nas w świat, a raczej wszechświat, kulinarnych specjałów z całej galaktyki. Przecież “kosmos pełen jest żarcia”, a dobry szef kuchni musi umieć to wykorzystać.

I tak właśnie poznajemy Hermoso Madrida Ivena, szefa kuchni “Płaczącej Komety”, miejsca, o którym słyszała cała Unia Międzygalaktyczna. Restauracja to nie byle jaka, gdyż nagrodzona dwiema kometkami w “Przewodniku Plejadzkim”. Natomiast ekipa szefa kuchni to osobniki pochodzące z rożnych zakątków wszechświata, specjaliści w swych kategoriach. Hermoso jest również naszym pilotem poprzez tę międzyplanetarną przygodę i, jak przystało na Szefa, Iven zmagać się musi z wieloma przeciwieństwami. Kontrola z Ministerstwa Zdrowego Odżywiania, zadomowienie w magazynie krwiożerczej mamusi i jej potomstwa, gangsta grzyby o dość ciężkim pomyślunku to ledwie wstęp do kłopotów Herma.
Bo, gdy w jego restauracji otruta zostaje pewna ważna osobistość, cała wina spada oczywiście na Szefa kuchni, a Hermoso pod fałszywym nazwiskiem musi uciekać przed śmiercią poza granice Unii Międzygalaktycznej. Dalsze losy najlepszego kucharza obfitują w nie mniejszą liczbę atrakcji i zwrotów akcji. Ucieczka pozwala rozwinąć mu swe kulinarne umiejętności, nawiązać przyjaźnie, ale też poczuć, co to prawdziwa nienawiść.
Kto by pomyślał, że to wszystko przez zielone paskudztwo zwane pożywką, mające zastąpić normalne jedzenie. Paskudztwo pochodzące z planety o jakże apetycznej nazwie – Śluźnia.

Tym, co pierwsze przyciągnęło mnie do lektury, nie był opis książki czy dostępne fragmenty, lecz okładka. A to u mnie dość nietypowe, gdyż rzadko zwracam uwagę na tę część książek. Ale ten talerz z kosmicznym potworkiem nadzianym na szaszłyk, do tego tościk i jajeczka przyciągnęły moją uwagę. Może dlatego, że sama lubię pokręcić się po kuchni. Całości okładki dopełnia czerwony neon głoszący “Grillbar Galaktyka” z obowiązkowo nie palącą się jedną literką.

Kossakowska w swej nowej powieści po raz kolejny przedstawia wspaniale wykreowany i dopracowany ze szczegółami świat. Międzygalaktyczność pozwoliła autorce na stworzenie oryginalnych postaci, miejsc i potraw.
Barwny i bogaty język sprawia, że z książki nie wieje nudą. Choć niekiedy można dojść do wniosku, że trochę za dużo tego bogactwa. Jednak wystarczy przyzwyczaić się do stylu autorki i już nie ma problemu.
Mimo że książka obraca się w tematyce kulinarnej (jakżeby inaczej gdy głównym bohaterem jest szef kuchni), nie jest lekturą jedynie dla osób lubiących kucharzyć. Jest tu przecież intryga, przygoda, niebezpieczeństwo i walka o życie, jednym słowem wszystko, czego wielbiciel akcji mógłby zapragnąć.
Kossakowska wtrąciła w swą opowieść nawiązania do polityki – ale bez obaw, zrobiła to sprawnie i z humorem – oraz do klasyków z literatury czy filmów sf. Znajdziemy tu też nawiązania do celebrytów programów kulinarnych wprost z ekranów naszych telewizorów.

Podsumowując, nowe “dziecko” Mai Lidii Kossakowskiej to zgrabnie i z humorem opowiedziana historia, która powinna spodobać się nie tylko wielbicielom dzieł autorki, zawodowym lub nie tylko kucharzom, lecz każdemu, kto ma ochotę na coś zabawnego i dobrze napisanego.
“Grillbar Galaktykę” mogę polecić jako przyjemną lekturę na jesienne, deszczowe dni. I pamiętajcie, nie czytajcie z pustym żołądkiem. Gdyż, mimo że potrawy są kosmiczne, to można poczuć się głodnym.

Tytuł: Grillbar Galaktyka

Autor: Maja Lidia Kossakowska

Wydawca: Fabryka Słów

Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki

Data wydania: październik 2011

Format: 12,5×19,5 cm

ISBN-13: 978-83-7574-672-3

Oprawa: miękka

Zły Wilk

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze