The Strain, sezon pierwszy – recenzja

Podoba się?

„The Strain”, w naszym kraju znany jako „Wirus”, jest połączeniem dramatu z elementami horroru. Serial ten bazuje na książce o tym samym tytule, na nowo pokazuje widzowi świat wampirów. Idea panów ciemności, wielokrotnie pokazywanych w różnego rodzaju dziełach, doczekała się wielu dobrych bądź też nienadających się do niczego rozwiązań. W tym wypadku mamy coś pomiędzy standardowym spojrzeniem na te legendarne stwory a próbą stworzenia ich od nowa.

Historia zaczyna się od tajemniczego, awaryjnego lądowania samolotu w Nowym Jorku. Gdy ratownicy docierają na miejsce, wszyscy pasażerowie są martwi. Badaniem całej tej niezrozumiałej sytuacji zajmuje się doktor Ephraim Goodweather z Centrum Chorób Zakaźnych. Człowiek ten, wierzący w naukę, zostaje brutalnie wrzucony do zupełnie innego świata, w którym musi się odnaleźć. Początek wydaje się nie zachwycać, lecz z każdą minutą przedstawiony świat wciągał mnie coraz bardziej. Fabuła przez pierwsze odcinki powoli zmierza w jednym, ściśle ustalonym kierunku. Jest to misterny plan, w którym wszystko jest istotne i nawet najdrobniejsze szczegóły trzymają się kupy. Zwieńczenie całości kilkoma ciekawymi zwrotami akcji daje naprawdę zaskakujący efekt, powodując jeszcze większą frajdę z oglądania. Poboczne wątki mają za cel przybliżyć widzowi najważniejsze postacie dramatu – to, jak wyglądało ich życie przed wydarzeniami pokazanymi w serialu i jak w trakcie się zmieniali. Oglądając kolejne odcinki, odnosi się wrażenie, że następuje zmiana na stanowisku głównego bohatera. Kluczową postacią staje się profesor Abraham Setrakian – Żyd mierzący się przez większą część swojego życia z wampirami. Swoją pozycję „mentora” zyskuje nie tylko z racji swojej wiedzy o strigoi – według Rumuńskich legend są to ożywione, nieposiadające duszy zwłoki, które z głodu i pragnienia krwi atakują swoje rodziny – ale też wieloletniej praktyki w ich uśmiercaniu. David Bradley w tej roli sprawdził się wręcz idealnie. Jego kreacja zachwyca na każdym kroku – poczynając od gry aktorskiej, a na dialogach kończąc.

Ważnym elementem są wampiry. Tu na plus muszę dodać, że moda na przyjemne dla oka, świecące za dnia upiory definitywnie się skończyła. Mimo to nie zobaczymy czegoś na wzór dobrze znanego hrabiego Drakuli. „The Strain” jest horrorem – potwory muszą być straszne i tu tak właśnie jest. Stwory, będące istotnym elementem serialu, są dopracowane pod każdym względem. Taka forma stopniowego wprowadzania ich – pokazanie, w jaki sposób ich ciała zmieniają się po przemianie, jak zatracają swoją osobowość, którą zastępuje zwierzęcy instynkt – jest klasyczna dla gatunku. To wszystko, tak skrupulatnie pokazane przez twórców, może się podobać odbiorcy.

Nie ukrywam, że najistotniejsza dla mnie w pierwszym sezonie była świetna, momentami zaskakująca fabuła. Przedstawione wydarzenia, walka bohaterów o przeżycie w starciu z krwiożerczymi wampirami – to robi wrażenie. Sceny przedstawiające wspomnienia profesora stanowią świetną odskocznię od głównych wątków. Jednakże w drugiej części sezonu, coraz bliżej wielkiego finału, obraz stracił trochę na wyrazistości, wprowadzając zbyt wiele ckliwych, wiejących nudą fragmentów. Sam koniec także wzbudził we mnie mieszane emocje. Tak naprawdę zwlekałem z pisaniem tej recenzji, gdyż ciągle nie byłem pewien, jak mam ocenić całość. Finał był idealnym zwieńczeniem serii. Część wątków została zamknięta, pozostałe zostały przerwane w takich momentach, które wywołają u widza szewską pasję i zmuszają do obejrzenia kolejnego sezonu.

Fani opowieści spod znaku grozy powinni być zadowoleni z powiewu świeżości, jakim jest „Wirus”. Największym plusem tego projektu jest brak jakichkolwiek inspiracji „Zmierzchem” czy innymi podobnymi tytułami, właśnie dlatego polecam tę historię wszystkim fanom nocnych stworów pragnących ludzkiej krwi. Ci, którzy lubią się bać, na pewno znajdą w tym serialu coś dla siebie, natomiast osoby nielubiące odczuwać strachu czy też doznające dyskomfortu na widok krwi powinny poszukać dla siebie czegoś łagodniejszego.

Tytuł: The Strain
Liczba odcinków: 13
Czas trwania: 39-43 minuty
Gatunek: dramat, horror, fantastyka
Obsada: Corey Stoll, David Bradley, Kevin Durand, Mía Maestro

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze