Zgnilizna – recenzja

Podoba się?

Nie tak dawno temu, bo przed wakacjami, miałem okazję zapoznać się z debiutancką powieścią Siri Pettersen pod tytułem „Dziecko Odyna”. Recenzję tej książki znajdziecie tutaj (klik). Historia ta spodobała mi się tak bardzo, że gdy tylko dowiedziałem się o premierze kontynuacji, nawet przez chwilę nie zastanawiałem się, czy po nią sięgnąć. Wręcz przeciwnie – właściwie rwałem się, żeby dostać tę powieść w swoje ręce i jak najszybciej przystąpić do czytania.

W przeciwieństwie do „Dziecka Odyna” akcja „Zgnilizny” rozgrywa się nie tylko w dobrze już znanym Czytelnikom Ym, zamieszkanym przez ætlingów. Dodatkowo fabuła przenosi się częściowo do świata emblingów, czyli ludzi. Dokładnie tego samego, który widzimy za oknem – z rozwiniętą technologią, transportem i komunikacją, za to – co istotne dla bohaterów – bez Evny.

W taką rzeczywistość zostaje rzucona nieprzygotowana Hirka. Znajduje się ona w zupełnie nowym, nieznanym świecie, za jedyne towarzystwo mając swojego wiernego kruka Kuro. Na pierwszy rzut oka, wszystko wydaje się w porządku. W końcu dziewczyna znalazła się wśród swoich, bezogoniastych dzieci Odyna, ludzi, ale ta kraina w niczym nie przypomina Ym. Odnalezienie się w odmiennych realiach, bez znajomości języka, praw panujących na tej ziemi, jest trudnym zadaniem, a zdobycie przyjaciół, którym można zaufać, wydaje się praktycznie niemożliwe. Oprócz starych, dobrze znanych bohaterów pojawiają się nowi, Graal i Naiell – dwaj nieśmiertelni bracia, żyjący w konflikcie od przeszło tysiąca lat. Ich spór nie jest typową braterską niesnaską powstałą z byle powodu. Graal został zdradzony, nie tylko przez swój gatunek, ale przede wszystkim przez najbliższą rodzinę i to z powodu ambicji i głodu władzy Naiella. Są oni ślepymi, pierwszymi, chociaż sami mówią o sobie Umpiri.

W „Zgniliźnie” Czytelnik dalej śledzi losy Rimego An-Elderina, który zajmuje swoje miejsce jako Powiernik Kruka i przewodniczy Radzie, nie tolerując nieposłuszeństwa. W jego rękach spoczywa wielka władza i odpowiedzialność. Pomimo tego jest tym samym młodym chłopakiem o wilczym sercu, który próbuje jak najlepiej kierować Mannfallą. Niestety pomimo nadmiaru zajęć i obowiązków odczuwa utratę Hirki. Powoli nieobecność tej rudej dziewczyny coraz bardziej na niego oddziałuje. Zaczyna wręcz obsesyjnie szukać sposobu na sprowadzenie jej do domu. Musicie mi uwierzyć na słowo, że Rime gotów jest posunąć się naprawdę daleko, żeby zrealizować to pragnienie.

Największą zaletą „Zgnilizny” jest to, w jaki sposób książka rozwija historię przedstawioną w „Dziecku Odyna”. Po lekturze pierwszego tomu cyklu „Krucze pierścienie” miałem wrażenie, że wiem praktycznie wszystko o Ym, jednakże byłem w błędzie. Kontynuacja w zaskakujący sposób dodaje drugie dno do historii i nagle okazuje się, że jednak ta seria skrywa jeszcze wiele tajemnic, a zagłębianie się w treść „Zgnilizny” wymusza na Czytelniku poukładanie sobie wszystkiego od nowa. Kolejnym plusem jest zderzenie się dwóch różnych światów. Z jednej strony przedstawiona zostaje dobrze znana Mannfalla i jedenaście krain, a z drugiej zagadkowa kraina ludzi. Obserwowanie, jak Hirka odnajdzie się w nowej rzeczywistości, jest ciekawą przygodą, która momentami przypomina kadry z francuskiej komedii „Goście”. Świetnie również wypada to, jak autorka prowadzi za rączkę Czytelnika poprzez swoją opowieść – nie zawsze pokazuje mu od razu wszystko, zazwyczaj informacje przekazywane są stopniowo tak, żeby można się cieszyć przez cały spędzony z książką czas.

Uwielbiam dłuższe serie, zwłaszcza dlatego, że po raz któryś mogę powrócić do dobrze znanego świata oraz poznać kolejne perypetie ulubionych bohaterów. Ważne dla mnie również jest, żeby dalsze tomy cyklu były lepsze od poprzednich lub chociaż trzymały ten sam poziom. W przypadku tych powieści „Zgnilizna” pod wieloma względami robi zdecydowanie lepsze wrażenie niż „Dziecko Odyna”. Choćby dlatego, że w tej książce naprawdę dzieje się wiele i to już od pierwszej strony. Dodatkowo ta surowa i zimna niczym kraje skandynawskie opowieść, w końcu nabiera rumieńców. Dlatego „Zgniliznę” uważam za świetną kontynuację, więc jeśli czytaliście „Dziecko Odyna” musicie obowiązkowo sięgnąć po nowy tom serii „Krucze pierścienie”. Natomiast jeśli są wśród was osoby, które jeszcze nie znają tego cyklu, to zdecydowanie macie co nadrobić, ponieważ twórczość Siri Pettersen jest warta uwagi.

Autor: Siri Pettersen
Oryginalny tytuł: Rata
Tłumaczenie: Anna Krochmal, Robert Kędzierski
ISBN: 978-83-8062-028-5
Oprawa: broszura klejona ze skrzydełkami
Liczba stron: 528
Data wydania: 16 sierpnia 2016

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze