Podoba się?

Wyspę mgieł Marii Zdybskiej czytałam dwa lata temu, chyba nawet zaraz po premierze książki. Pamiętam, że wielkie wrażenie zrobił na mnie bardzo plastyczny, opisowy styl pisania autorki, ale sama historia za bardzo do mnie nie przemówiła i nie planowałam do niej wracać. Zmieniłam zdanie po zapoznaniu się z opowiadaniem Zdybskiej w drugiej części darmowej antologii Fantazmaty. Chociaż była to całkiem inna opowieść, tak bardzo zapadła mi w pamięć, że – kiedy usłyszałam o nadchodzącej premierze Jeziora cieni – postanowiłam czym prędzej po nie sięgnąć.

Druga część trylogii Kruczego serca podejmuje temat tam, gdzie Wyspa mgieł go zostawiła. Razem z Lirr i Raidenem w pośpiechu opuszczamy Ysaborg i kierujemy się w stronę mitycznego, tytułowego Jeziora Cieni. Na tropie dwojga bohaterów pozostają wszyscy ich wrogowie, razem z królową Maeve i Łowcami Mocy na czele.

Muszę powiedzieć, że bardzo podoba mi się, jak Maria Zdybska wyeliminowała w tej części niemalże wszystkie wady Wyspy mgieł, a niektóre z nich nawet zamieniła na zalety. I, chociaż za moment i tak wymienię kilka mankamentów, to już teraz przyznaję, że Jezioro cieni jest ciekawą kontynuacją oraz miłą zapowiedzią tego, że przed polską pisarką zostało jeszcze wiele interesujących historii do stworzenia, a przed jej czytelnikami do przeczytania.

Jezioro cieni prowadzi nas od punktu A do punktu B, ma jasno zarysowaną akcję, a czytelnik nie gubi się w chaosie wydarzeń i niedopowiedzeń, jak to miało miejsce w pierwszym tomie. Choć Maria lubi raz czy dwa dorzucić sekret czy urwane zdanie, to ma to tutaj określony cel, a czytelnik pędzi, aby poznać wszystkie niewyjaśnione tajemnice przeszłości głównej bohaterki. Sama Lirr nie irytuje w tej części tak bardzo, jak w poprzedniej. Nie jest niczym powiewająca chorągiewka na wietrze, a – chociaż wciąż rządzą nią przede wszystkim gwałtowne emocje – łatwiej to zaakceptować, kiedy czytelnik wyraźnie widzi, jak protagonistka zmaga się z podejmowaniem decyzji oraz jak coraz trudniej jej jest wytrwać w postanowieniu, żeby nie puszczać zwodniczej i nieznanej przeszłości w niepamięć, a dalej drążyć skąd pochodzi i kim właściwie jest.

Właściwie motyw życia przeszłością, jak to robi Lirr, oraz życia teraźniejszością, jak to jest w przypadku Raidena, to wątek szalenie ciekawy. Maria Zdybska w bardzo sprytny i przemyślany sposób konfrontuje obydwie te postawy, jednocześnie stawiając naprzeciw siebie również zróżnicowane charaktery obydwojga bohaterów oraz ich widoczny pociąg do siebie. Czym w końcu byłaby opowieść young adult fantasy bez burzliwego wątku romantycznego? Trzeba jednak przyznać, że autorka bardzo zgrabnie łata w drugiej części dziurę w postaci trójkąta miłosnego, który bardzo osłabiał poprzedni tom historii, eliminując z niego jedną z postaci. Cael pojawia się w Jeziorze cieni jedynie przez wspomnienie w rozmowie i w sumie bardzo dobrze, bo jako postać wiele do Wyspy mgieł nie wnosił.

Wciąż najmocniejszą stroną twórczości polskiej autorki jest jej piękny, plastyczny i bardzo wyrazisty styl pisania. Miałam jednak mały problem z redakcją powieści, a mianowicie przeskokami w czasie z rozdziału na rozdział. Odrobinę zdekoncentrował mnie fakt, że – zamiast płynnej akcji – każdy kolejny rozdział zdawał się rozpoczynać wyrwaną z kontekstu sceną. Bohaterowie ni z tego, ni z owego pojawiali w nowym miejscu, albo czytelnik przyłapywał ich jakby w środku nowego dialogu. Opowieść była wcześniej odcinkowo publikowana na Wattpadzie, być może to typowe dla tej platformy? Mnie zajęło trochę czasu, zanim przywykłam.

Koniec końców, chociaż uważam, że Marii Zdybskiej wciąż o wiele zgrabniej wychodzi krótsza forma, to przy Jeziorze cieni jestem na tak. Jedyne czego mi tu brakowało z poprzedniej części, to istot magicznych. Czytając drugi tom, miałam takie wrażenie, że ta książka cierpi na niedosyt rusałek, strzyg, wampirów i innych, a szkoda, ponieważ to właśnie oni przede wszystkim tworzyli klimat Wyspy mgieł. Jeśli jednak czytaliście już pierwszy tom trylogii Kruczego serca i się Wam spodobał, to Jezioro cieni tym bardziej przypadnie Wam do gustu. A jeżeli, podobnie jak ja, chcieliście na Wyspie… skończyć swoją przygodę z twórczością Marii Zdybskiej, nie róbcie tego. Stracicie kawałek porządnego, polskiego young adult.

tytuł: Jezioro Cieni
autor: Maria Zdybska
cykl: Krucze serce (tom 2)
wydawnictwo: Inanna
data wydania: 30 kwietnia 2019
 liczba stron: 425
 kategoria: fantastyka, fantasy, science fiction
 język: polski

 

Pełnoetatowa książkoholiczka i filmomaniaczka. Recenzentka - amatorka, szpanująca swoim talentem pisarskim i nie rozumiejąca, dlaczego nikt nie chce podziwiać blasku jej intelektu, który przecież razi wszystkich po oczach. Czasami o skłonnościach masochistycznych, wiecznie niewyspana. Niepoprawna romantyczka, marząca o naprawianiu świata. Ponoć mówią, że nocą staje się Nocnym Cieniem i szuka nowych, szeleszcząco - papierowych ofiar...

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze