Podoba się?
Minas Warsaw Magdalena Kozak

Klasyczna literatura fantasy, a może nowocześniejsze urban fantasy? Tylko po co wybierać, gdy dostępne są tytuły łączące oba te gatunki i to nie w postaci jakieś antologii, tylko w pełnoprawnej powieści. Taką książką jest „Minas Warsaw” Magdaleny Kozak, które ujrzało światło dzienne nakładem wydawnictwa Fabryka Słów.

Do tej pory nie miałem okazji zapoznać się z twórczością tej pisarki, czego już żałuję, ponieważ wykorzystany przez nią pomysł w recenzowanym tytule jest intrygujący i nieszablonowy. Nowatorskość konceptu polega na zaoferowaniu Czytelnikowi dwóch zupełnie odmiennych historii. Na początku poznajemy kompletnie zwyczajny świat, jak nasz, bez nawet odrobinki magii. Przynajmniej do czasu, gdy na Warszawę najeżdża mag z groźnie wyglądającym smokiem i postanawia przejąć miasto we władanie. Równie niepozornie, co przedstawiona na kartach książki Warszawa, wygląda bohater, Maciek Jeżewski – typowy geek, pracujący w charakterze informatyka w miejskim ratuszu. Nie posiada on żadnych specjalnych mocy ani koneksji robiących z niego szychę wartą poznania czy zakolegowania się. Pomimo tego, na swoje nieszczęście, znajduje się w samym epicentrum wydarzeń, co czyni go kim w rodzaju pośrednika pomiędzy magiem Nafiliradem a władzami miasta.

Główny bohater nie jest idealny. Ma liczne wady, na czele z niezbyt przychylnym spojrzeniem na potencjalne przygody – choć co się dziwić, gdy ryzykuje skończeniem w brzuchu smoka. W teorii zdrowy rozsądek ciężko nazwać słabością, ale w przypadku książkowego protagonisty zniechęca to do poznawania jego historii, gdyż co może być interesującego w czytaniu o człowieku, który na hasło: „Idziemy na wyprawę!”, decyduje się zostać w domu, bo tam jest bezpieczniej. Mnie tego typu podejście niezbyt odpowiada. Lubię go jednak, ponieważ to taki sam geek jak ja, dzięki czemu szybko załapałem z nim kontakt.

Przede wszystkim jest to historia o zderzeniu dwóch światów: naszej zbiurokratyzowanej, pełnej nowoczesnej technologii i zorganizowanych służb specjalnych czy wojska rzeczywistości z magicznymi realiami średniowiecza. Zestawienie to wypada nadzwyczaj dobrze, wręcz genialnie. Pełno w nim sarkazmu, kłopotliwych sytuacji wynikających z braku rozeznania w nowym świecie. Najlepiej widać to na przykładzie Nafilirada, który zamiast dostosowywać się do życia w Warszawie, preferuje przerabiać miasto według własnego wyobrażenia, co praktycznie zawsze wywołuje absurdalne efekty i doprowadza do komicznych sytuacji rodem z filmu „Goście, goście”. W ogóle postać maga wypada najciekawiej ze wszystkich, ponieważ jest nietuzinkowy oraz inny od pozostałych. Ponadto autorka ukazuje i piętnuje tutaj pewne kuriozalne aspekty naszego świata. Duży plus Kozak należy się za rzetelne prezentowanie akcji wojska oraz służb specjalnych. Są one dobrze przemyślane, tylko nie do końca zostały przedstawione w przystępny sposób.

Później fabuła książki zostaje wzbogacona o wydarzenia z baśniowej Wyspy, na której czary i demony stanowią stały element wystroju świata. Tę opowieść poznajemy z perspektywy mocno tajemniczego Wędrowca, próbującego jak najszybciej opuścić ojczyznę, by uniknąć przymusowych robót w kamieniołomie, i udającego się do sąsiedniego królestwa. Niestety, nadzieja niezbyt przychylnie spogląda na książkowych bohaterów i, zamiast pomagać im w trudnej doli, woli rzucać kolejne kłody pod nogi, czasem jak w tym przypadku, dodając zabójczego kociego demona w charakterze kompana podróży.

W tej klasycznej historii fantasy królują przygody. Problem tylko w tym, że mnie one w ogóle nie porwały. Na mój gust są zbyt wtórne oraz mało odkrywcze. Wszystko to możecie znaleźć w dziesiątkach innych książek lub filmów. Kompletnie nic mnie nie zachęcało do poznawania losów Wędrowca. Sprawy nie poprawiała nawet obecność, o dziwo, wyjątkowo sympatycznego kociego demona, który urozmaicał opowieść.

Dla mnie największą zaletą recenzowanego tytułu jest historia Maćka Jeżewskiego, ponieważ czyta się ją wyśmienicie. Jest nietuzinkowa, pomysłowa i potrafi dostarczyć odbiorcy masę frajdy. Świetnie wypadają w niej sarkastyczny humor oraz liczne nawiązania dla miłośników fantastyki, nie tylko tej książkowej. Podoba mi się również sposób prezentowania wojska oraz służb specjalnych, które zostały wierne odwzorowane. Może nawet w zbyt dokładny sposób, ponieważ wykorzystywany przez agentów ABW czy też żołnierzy żargon jest trudny w zrozumienia dla kogoś, kto na co dzień nie operuje tymi pojęciami. Wiem, że używanie tego typu słownictwa nadaje wiarygodności i dodaje wyjątkowego klimatu opowieści, ale ciężko się w nich połapać. Sam gapiłem się na dialogi, jakby były szyfrem enigmy do złamania, przez co gubiłem rytm czytania.

Przez większą część lektury „Minas Warsaw” nie cierpiałem przeskoków na Wyspę, w ogóle nie ciekawiło mnie, co słychać u Wędrowca. Bardziej pragnąłem odkryć, czego chce Nafilirad i skąd on przybył. Nawet chodziło mi po głowie, aby omijać te rozdziały, ale nie zrobiłem tego, i dobrze, ponieważ obie historie z czasem zaczynają się splatać w jedną. A wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa.

Aczkolwiek recenzowanemu tytułowi trochę brakuje do ideału. Poza kocim demonem bohaterowie z Wyspy kuleją, Wędrowiec niczym mnie nie przyciągał. Podobnie było z postaciami drugoplanowymi. Jeszcze nigdy nie spotkałem się z tak naiwną i głupiutką księżniczką. Są też pewne drobne mankamenty ze scenami zawierającymi szybszą akcję. Niby coś się dzieje, aczkolwiek tym fragmentom brakowało żwawszego tempa.

Gdyby nie moja niechęć do Wędrowca i Wyspy, bez wahania polecałbym ten tytuł wszem i wobec. „Minas Warsaw” nie jest wolne od pewnych wad, lecz jednocześnie ma swój niepowtarzalny urok. Generalnie jestem zadowolony z tego, co otrzymałem, choć z pewnymi zastrzeżeniami. Na szczęście książka posiada więcej zalet niż mankamentów, poza tym jej lektura dostarczyła mi przyjemności. Zatem, jeśli nie przeszkadzają Wam wymienione przeze mnie minusy, to śmiało, sięgajcie po recenzowany tytuł! A ja chętnie przeczytam inne powieści Magdaleny Kozak.

  • Autor: Magdalena Kozak
  • Tytuł: Minas Warsaw
  • ISBN: 9788379645732
  • Wydanie: I
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • Format: 12,5 x 19,5 cm
  • Oprawa: miękka
  • Ilość stron: 560
  • Data wydania: 8 lipca 2020
Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze