Podoba się?

W dzieciństwie wychowałam się na baśniach Hansa Christiana Andersena, z resztą do dzisiaj mam na półce zbiór baśni, który wtedy dostałam od mamy. Z przejęciem oglądałam piękne ilustracje i zamęczałam wszystkich naokoło, żeby czytali mi kolejne opowieści, a kiedy byłam wystarczająco duża, robiłam to sama. Jedną z moich najbardziej ulubionych historii pozostały jednak Dzikie łabędzie. Nie wiem dlaczego, ale już od najmłodszych lat znajdywałam w nich coś hipnotyzującego. Opowieść o młodszej siostrze, która dzielnie szyje ubrania z raniących jej dłonie roślin, aby przełamać klątwę złej macochy zapadła mi głęboko w pamięć. Kiedy tylko dowiedziałam się o retellingu Juliet Marillier – Córce lasu – która miała zostać wydana również w Polsce, od razu wiedziałam, że będę musiała ją przeczytać.

Autorka tworzy magiczny, niezwykle klimatyczny świat Siedmiorzecza, będącego tajemniczym i niespotykanie niebezpiecznym miejscem, w którym można trafić na wiele zarazem dziwnych, jak ich czarujących istot. Niepokój rodzi się tam nie tylko za granicami terenów, lecz również w jego sercu. Lady Oonagh, czarodziejka oraz macocha Sorchy, rzuca klątwę na jej sześciu braci. Dziewczyna, wspomagana przez Czarowny Lud, dowiaduje się, jak może ją powstrzymać, jednak uda jej się to tylko wtedy, kiedy wykona swoje zadanie w zupełnej ciszy, ani razu się do nikogo nie odzywając. Inaczej wszystko przepadnie.

Córka lasu to jedna z tych opowieści, które potrzebują wiele zainwestowanej w nie przez czytelnika na samym początku wiary, zanim mu się wynagrodzą. Pierwsza jedna trzecia część książki odrobinę mi się ciągnęła – podziwiałam warsztat oraz kunszt pisarski autorki oraz nie mogłam wyjść z podziwu, coraz bardziej zagłębiając się w fabułę, ale wciąż nie byłam w niej zakochana. Historia Marillier schwytała mnie powoli, sumiennie przykładając się do swojego zadania, ani na moment na tracąc mnie z oczu, hipnotyzując bajecznym klimatem oraz ekscytującymi i momentami niezwykle przykrymi wydarzeniami. Po chwili odkryłam, że koniecznie muszę się dowiedzieć, jak to wszystko się skończy, co wydarzy się z Sorchą i jej braćmi – nie mogłam wypuścić Córki lasu z rąk. To w sumie jest odrobinę przewrotne stwierdzenie, ponieważ Juliet Marillier nie zmienia nic w fabule samej opowieści, jedynie ją rozwija i rozbudowuje, dodając przedstawionym postacią postaciom głębi, a samej rzeczywistości – blasków i cieni. Mogłoby się więc wydawać, że lektura jej książki nie będzie tak emocjonująca. W końcu, jeśli czytaliście Dzikie łabędzie, doskonale powinniście znać zakończenie. Niemniej taki urok każdego dobrze napisanego retellingu, że trzyma swego czytelnika w potrzasku, i nie inaczej stało się z Córką lasu.

Jedną z rzeczy, która mnie tutaj zachwyciła najbardziej, jest sama postać głównej bohaterki. Sorcha to młoda, na samym początku wciąż odrobinę naiwna dziewczyna, która do końca nie zna niebezpieczeństw świata. Mimo to, dzięki swojej odwadze, lojalności oraz miłości do braci, postanawia wstąpić na trudną ścieżkę ogromnego poświęcenia, a czytelnik podąża zawsze krok za nią. Każda potyczka, krzywda, zwątpienie, złość czy smutek, wszystko, co ją spotyka, spotyka również samego odbiorcę. Dlatego też naprawdę trudno jest nie czuć podziwu dla jej siły ducha, wewnętrznej odporności oraz uporu, aby dążyć do celu.

Juliet Marillier stworzyła piękny, niezwykle bogaty świat, w którym nie brak uroku baśni, atrakcyjności irlandzkiego folkloru czy powabu magii i niebezpieczeństw z nią związanych. Nie jest to jednak historia, w której dzieją się złe rzeczy, albo przykre wydarzenia muszą mieć miejsce, aby nasi bohaterowie dotarli do happy endu i już na zawsze mogli cieszyć się bezpieczeństwem. Wydarzenia opisane w Córce lasu zostawiają blizny na każdym z siedmiorga rodzeństwa i bardzo nie mogę doczekać się kolejnych części serii, aby dowiedzieć się, co autorka planuje dla nich w przyszłości.

Gorąco zachęcam Was do sięgnięcia po tę magiczną, momentami niezwykle nastrojową, a chwilami bardzo ekscytującą historię, ponieważ to jedna z tych opowieści, którą każdy szybciej niż później powinien przeczytać. A wierzcie mi, naprawdę o wiele lepiej zrobić to szybciej.

tytuł: Córka lasu
autorka: Julirt Marillier
cykl: Siedmiorzecze tom 1
wydawnictwo: Papierowy księżyc
tłumaczenie: Magdalena Grajcar, Ewelina Zarembska
tytuł oryginału: Daughter of the Forest
 data wydania: 20 listopada 2019
 ISBN: 9788365830777
 liczba stron: 648

Pełnoetatowa książkoholiczka i filmomaniaczka. Recenzentka - amatorka, szpanująca swoim talentem pisarskim i nie rozumiejąca, dlaczego nikt nie chce podziwiać blasku jej intelektu, który przecież razi wszystkich po oczach. Czasami o skłonnościach masochistycznych, wiecznie niewyspana. Niepoprawna romantyczka, marząca o naprawianiu świata. Ponoć mówią, że nocą staje się Nocnym Cieniem i szuka nowych, szeleszcząco - papierowych ofiar...

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze