Podoba się?

Od czasu wydania „Kłamcy. Papieża sztuk” minęło kilka lat i od tego czasu wielu Czytelników (w tym ja) oczekiwało na kolejne powieści Jakuba Ćwieka z tego świata. Na szczęście czas stagnacji dla tego uniwersum dobiegł końca, ponieważ na scenę wkraczają nowi bohaterowie, a według autora mający zrobić to z czego słynie Loki – porządnie namieszać. „Stróże”, bo o nich mowa, opowiadają o machlojkach nordyckiego boga kłamstwa w zupełnie inny sposób – z perspektywy aniołów.

Recenzowana książka przybliża zmiany zachodzące w anielskiej społeczności, które wywołał swoim niekonwencjonalnym stylem bycia i pomysłowymi metodami pracy cyngiel od brudnej roboty – Loki. To właśnie przez niego pierzaści odkryli, że te wszystkie ich regulaminy i przepisy można interpretować na rozmaite sposoby, a nawet lekko naginać bez podpadania przełożonym. Jednakże żadne zwierzchnictwo nie lubi, gdy ktoś próbuje omijać zasady. Aby takie sytuacje nie miały miejsca powstała WINA – Wydział Interwencyjny Nadzoru Anielskiego – i właśnie o pracownikach tej agencji jest niniejsza książka.

Bohaterami recenzowanego zbioru są Zadra i Butch. Mają oni dosyć niefartowne zajęcie, przez które trudno im utrzymywać towarzyskie relacje z innymi pierzastymi, bo aniołowie boją się utrzymywać bliższe relacje z kimś, kto może wylać ich z roboty i zesłać do chórów. Agenci WINA pilnują, żeby Stróże nie ingerowali w życie swoich podopiecznych zbyt mocno, za często czy bez podstawnie. Zadra doskonale zna pobudki pierzastych do nadmiernego pomagania, ponieważ sam wcześniej opiekował się pewną rodziną. A z kolei Butch to oddelegowany do tej służby weteran, który walczył w Asgardzie z mitycznymi bóstwami.

„Stróże” to zbiór kilku historii. Pierwsza z nich nosi tytuł „Pieskie popołudnie” i opowiada o śledztwie w sprawie masakry dokonanej we Wrocławskiej włoskiej restauracji Michaelo Cielo. Tą zbrodnią interesuje się również ludzka policja, a oddelegowany do zbadania incydentu zostaje komisarz Jakub Ryjek. Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności widzi wysłanników nieba, więc postanawia połączyć swoje siły z Butchem w odnalezieniu mordercy. Z kolei „W drodze” prezentuje Zadrę, który podczas rozmowy ze swoim przyjacielem po fachu jest świadkiem dosyć niezwykłej, wyjątkowo bohaterskiej interwencji Stróża i postanawia głębiej zbadać ten przypadek. Natomiast „Wściekłość i wrzaski” opowiada o chłopcu, jego rodzinie oraz aniele z dość oryginalnym podejściem do służby. Pierzasty zachowuje się jak despota, jawnie ingerując w każdy aspekt życia podopiecznych, myśląc, że postępuje słusznie, ale jego działania nie zyskują aprobaty u młodego bohatera. Czwarta historia nosi tytuł „Raj utracony”, a w niej agenci WINA z pomocą komisarza Ryjka badają sprawę tajemniczego zaginięcia Stróża.

To nie wszystko, ponieważ w recenzowanej książce Jakub Ćwiek umieścił dla swoich Czytelników bonus w postaci obszernego opowiadania łączącego światy Lokiego, Chłopców oraz Dreszcza. Akcja tego tekstu rozgrywa się w jedynym słusznym miejscu dla tej barwnej zgrai – na posterunku policji. A tam w celi siedzą: strzelający piorunami z rąk podstarzały rockman, jego przyjaciel Alojzy oraz Kędzior. Natomiast Kłamca postanawia wykorzystać pomoc policjantów w przechowaniu pewnego niebezpiecznego typka, na którego dostał zlecenie i przy okazji wpędza w duże kłopoty pozostałych bohaterów dramatu.

Niestety nietypowa konstrukcja książki utrudnia dogłębne poznanie Zadry i Butcha. Ta dwójka pojawia się sporadycznie, zazwyczaj w najważniejszych momentach, coś jak inspektor Lestrade z „Sherlocka Holmesa” wkraczający na końcu, by zapuszkować złoczyńcę. Przyczynę tego stanu rzeczy upatruję w tym, że Jakub Ćwiek prezentuje historie z perspektywy innych postaci. Ludzi, którymi opiekują się Stróże, a nasi bohaterowie dochodzą do głosu tylko czasami. Ta dwójka dobrze się uzupełnia. Zadra robi wrażenie cichego, trochę nieśmiałego pierzastego, podchodzącego do swoich poczynań strategicznie i z planem, posiadającego policyjnego nosa do wyszukiwania istotnych bądź niepasujących elementów układanki. Nawet potrafi postawić na swoim, gdy jego partner nie widzi w tych działaniach sensu. Poza tym tęskni za dawną posadą Stróża i pilnowaną rodziną. Z kolei Butch to prostolinijny, twardy anioł, który u pozostałych pierzastych budzi większy lęk niż Archanioł Michał. Powierzone mu obowiązki wykonuje najlepiej, jak umie, a dzięki znajomości z Ryjkiem ma dostęp do całkiem nowych technik śledczych – w tym profilowania psychologicznego podejrzanych.

Podoba mi się to, w jaki sposób „Stróże” wzbogacają uniwersum Kłamcy. Dzięki tej książce można poznać wcześniej nieznane elementy wykreowanego przez Ćwieka świata. Ciekawie również wypada na pozór idealne anielskie społeczeństwo, które tak naprawdę jest zupełnie inne. Ma wady i pod wieloma względami przypomina mi nasze realia. U pierzastych także trafiają się osobnicy olewający swoją pracę, czy kombinujący na wszelkie sposoby, by ułatwić sobie życie. A wszystko przez Lokiego, bo to on pokazuje chętnym aniołom nowe, zupełnie nieznane im wcześniej możliwości.

Pod względem fabularnym „Stróże” wypadają pozytywnie. Historie są proste, czasem nawet za bardzo, ale mimo to nadal intrygują, wciągają i bawią Czytelnika. W całej książce Kłamca pojawia się jako epizodyczna postać, często w charakterze kogoś w rodzaju szarej eminencji pociągającej za sznurki z ukrycia. Uznaję to za dobry pomysł, ponieważ przez te lata Loki zdążył mi się trochę przejeść i wprowadzenie świeżej krwi działa naprawę pozytywnie. Cieszy mnie również brak Bachusa oraz Erosa, czyli pomocników Kłamcy, ponieważ ta dwójka zawsze mnie denerwowała tym, że pełnią w fabule funkcję zapchajdziury poprzez swoją rolę nieudolnych pomocników bohatera. Sami nie potrafią nawet sprostać najprostszemu zadaniu i trzeba ciągle po nich sprzątać.

Lektura „Stróży” Jakuba Ćwieka dostarczyła mi wiele frajdy i przyjemności, a nieszablonowy pomysł autora na książkę uznaję jako wyjątkowo udany powrót do znanego oraz lubianego przez wielu Czytelników uniwersum Kłamcy. Z przyjemnością polecam Wam sięgnięcie po ten tytuł. Nie musicie do tego znać cyklu o Lokim, ponieważ recenzowany zbiór opowiadań to doskonałe wprowadzenie do tej serii.

  • Autor: Jakub Ćwiek
  • Tytuł: Stróże
  • ISBN: 978-83-8129-171-2
  • Format: 135 x 210 mm
  • Oprawa: miękka
  • Ilość stron: 384
  • Data wydania: 6 czerwca 2018
  • Cena okładkowa: 36,90 zł
Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze