Podoba się?

Trylogia Wojny lotosowej towarzyszyła mi przez całe wakacje. Trudno mi było rozstać się z tym światem i bohaterami – tym bardziej, że z części na część historia wciągała coraz bardziej. Po tak emocjonującym zakończeniu i ogromnej dawce wrażeń, jaką w Głoszącej kres zaserwował czytelnikom Jay Kristoff, pozostaje mi nic innego, jak opowiedzieć Wam, co sprawia, że historia Yukiko i Buruu jest tak niesamowita.

Zacznijmy może właśnie od tego, że to nie jest tylko opowieść Yukiko i Buruu. To od nich wszystko zaczęło się w Tancerzach burzy, ale na przestrzeni kolejnych stron opowieści zapisanej w Bratobójcy i Głoszącej kres stało się również historią Michi, Kaori, Hany, Yaoshiego, Kaji, Kina oraz wielu, wielu innych postaci, którym autor dał głos i możliwość opowiedzenia chociażby najmniejszego skrawka całości. W dodatku trylogia zachowuje przez cały czas swoją największą zaletę, jaką są żywi, targani silnymi emocjami i nieraz kierujący się niezdrowymi pobudkami bohaterowie. Tutaj nie ma „dobrych” i „złych”. Nie ma jasno wytyczonych granic, wyraźnie wskazanych celów. Zarówno protagonistka, jak i jej przyjaciele czy wrogowie, przez większą część fabuły są zawodnikami na torze, biegnąc zagubieni we mgle, próbując po omacku dobiec do mety, nawet nie wiedząc, w którą stronę powinni podążać.

Podobało mi się, jak Kristoff do ostatniej strony trzymał się charakterystyki każdej postaci, jednocześnie nieraz zaskakując czytelnika. Bywały takie momenty, kiedy – kierowani ogromnym żalem czy utratą kogoś ważnego (a wiele, och wiele ulubionych postaci tu stracimy!) – postępowali zaślepieni swoimi emocjami. W odróżnieniu do wielu innych powieści młodzieżowych, siła przedstawionych w Wojnie lotosowej bohaterów tkwi w ich wadach i ułomnościach. I chociaż można przewidzieć, jak ogólnie skończy się ta historia (jak to zazwyczaj jest, kiedy pisarz za główny cel wyznacza ratowanie świata), tak wszystko inne stało tutaj pod ogromnym znakiem zapytania.

Pozwólcie, że bardzo kolokwialnie Wam powiem, że Jay Kristoff „wali tu z grubej rury”. Czytając Głoszącą kres, siedziałam jak na szpilkach, przerzucając kartkę za kartką, mając nadzieję, że na kolejnej stronie nie wydarzy się nic strasznego. Tutaj zwrot akcji goni zwrot akcji, a niektóre plot twisty są tak niespodziewane, że bywały momenty, kiedy pewne sceny czytałam po dwa, trzy razy, szukając w nich sensu; zastanawiając się, czy którekolwiek wcześniejsze wydarzenia zdradzały ich nadejście.

Nie będę Was okłamywać. Głosząca kres to powieść, która łamie serce. Jak w Tancerzach burzy było widać jeszcze pewne braki w warsztacie pisarskim autora, tak w trzeciej części można odczuć znaczną poprawę. Pisarz zaserwował swoim czytelnikom zakończenie, o którym jeszcze długo będą myśleć. Jak pisałam w recenzjach Tancerzy burzy czy Bratobójcy, nie jest to seria bez wad. Wszystkie jej mankamenty wypisałam w poprzednich tekstach i niestety – kiedy są to ułomności dotyczące budowy świata, trudno jest je naprawić w kolejnych częściach. Głosząca kres nie jest ich pozbawiona. Jednak kiedy porównać trzeci tom trylogii do dwóch pierwszych, to niebo a ziemia. Kristoff niczym wirtuoz gra na emocjach czytelnika – niezwykle sprytnie i wyrachowanie, dzięki czemu odbiorca zapomina też o wadach ukrytych w historii, chcąc po prostu się dowiedzieć, co będzie dalej. A kiedy nadchodzi ten moment, gdy już wiesz, że Głosząca kres doprowadzi cię do łez…

Musisz dokończyć tę przygodę i spróbować swoich sił z następną. W końcu nadzieja matką głupich. Można się mamić, że inne historie Kristoffa postąpią z Tobą delikatniej… czyż nie?

tytuł: Głosząca kres
autor: Jay Kristoff
tłumaczenie: Jakub Radzimiński
cykl: Wojna Lotosowa (tom 3)
wydawnictwo: Uroboros
tytuł oryginału: Endsinger
 data wydania: 6 czerwca 2018
 ISBN: 9788328053601
 liczba stron: 608
 kategoria: fantastyka, fantasy, science fiction
 język: polski

Pełnoetatowa książkoholiczka i filmomaniaczka. Recenzentka - amatorka, szpanująca swoim talentem pisarskim i nie rozumiejąca, dlaczego nikt nie chce podziwiać blasku jej intelektu, który przecież razi wszystkich po oczach. Czasami o skłonnościach masochistycznych, wiecznie niewyspana. Niepoprawna romantyczka, marząca o naprawianiu świata. Ponoć mówią, że nocą staje się Nocnym Cieniem i szuka nowych, szeleszcząco - papierowych ofiar...

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze