„Przyjaciel człowieka” – Andrzej Pilipiuk – recenzja

„Przyjaciel człowieka”
Podoba się?

„Przyjaciel człowieka” to już jedenasty tom tzw. opowiadań bezjakubowych autorstwa Andrzeja Pilipiuka. Książka tradycyjnie ukazała się nakładem wydawnictwa Fabryka Słów. Zbiór liczy sobie cztery teksty, które tematyką nawiązywać mają do czterech jeźdźców Apokalipsy: Śmierci, Zarazy, Głodu i Wojny.

W najnowszym zbiorze opowiadań Pilipiuk stawia na znanych już bohaterów. W dwóch tekstach pojawia się doktor Paweł Skórzewski, jeden przypisano Robertowi Stormowi, a tytułowy „Przyjaciel człowieka” to ponowna wizyta u Hydropatii i Halucynacji znanych ze zbioru „Litr ciekłego ołowiu”. Prócz sugerowanych przez wydawcę nawiązań do jeźdźców Apokalipsy teksty nie mają żadnego wspólnego motywu, a przynajmniej mnie nie udało się takiego odkryć. Jednak również poprzednie antologie autora nie cechowały się powiązaniami między prezentowanymi historiami, więc pod tym względem i ta niczym się nie wyróżnia.

Za tło wydarzeń Wielkiemu Grafomanowi posłużyły różne kraje i krajobrazy. Wraz z doktorem Skórzewskim trafiamy do pełnej zabytków Wenecji oraz na daleką mroźną północ. Robert Storm pozwala Czytelnikom odwiedzić małą grecką wysepkę, zaś młode harcerki ponownie oprowadzają nas po postapokaliptycznej Warszawie. Przyznam, że ma to swoje uroki, ale też wady. Najmocniej, moim zdaniem, uwidacznia się to w otwierających zbiór „Duchach Poveglii”, które z ciekawie zapowiadającej się opowieści, w którą wpleciono motyw początków lobotomii przeistaczają się szybko w opisy Wenecji i jej zabytków rodem z przewodnika turystycznego. Mimo że to piękne miasto, które warto odwiedzić, to jednak nie tego szukam, sięgając po fantastykę, zwłaszcza w krótkiej formie. Również kreacja bohaterów nie do końca się autorowi udała. O ile doktor Paweł, choć w tym tekście liczy sobie ponad osiemdziesiąt lat, pozostaje sobą – człowiekiem z bystrym umysłem i wolą życia – to młodzieńca, wokół którego skupiają się wydarzenia, odbierałam podczas lektury jako postać mało wiarygodną, nawet uwzględniwszy czasy, w jakich żył.

Natomiast „My, bohaterowie…”, druga i zamykająca zbiór opowieść z doktorem Skórzewskim stanowi zupełne przeciwieństwo „Duchów Poveglii”. To wciągająca historia nawiązująca głównym wątkiem do „Wieczornych dzwonów” zamieszczonych w zbiorze „2586 kroków”. Powiedziałabym wręcz kolokwialnie, że ten tekst to stary, dobry Pilipiuk. Z pewnością na taki mój odbiór miał wpływ fakt, iż tym razem leciwy już medyk jest głównym bohaterem, a źli naziści dostają bolesną nauczkę za swoje haniebne poczynania. Lubię okołowojenne historie, zwłaszcza te kończące się klęską czarnych charakterów.

Co zaś się tyczy opowiadania „Inne możliwości”, przedstawiające perypetie jest Roberta Storma, jego zasadniczą wadą jest długość. W momencie, w którym tak naprawdę opowieść dopiero się zaczyna, nagle czytamy ostatnie zdanie. Tak jakby Andrzej Pilipiuk nie miał pomysłu na rozwinięcie akcji i dalszego losu wykreowanych przez siebie postaci. Jest mi z tego powodu przykro, bo Storm, zaraz po Stanisławie Kruszewskiej, jest moim ulubionym bohaterem stworzonym przez Wielkiego Grafomana. Mam nadzieję, że autor jeszcze kiedyś powróci do historii tajemniczej jaskini oraz Minotaura i poświęci jej więcej miejsca. Tak by mogła odpowiednio wybrzmieć.

Natomiast jeśli chodzi o tytułowego „Przyjaciela człowieka” trzeba przyznać, iż wraz z tym tekstem Pilipiuk objawił Czytelnikom pewne zdolności z dziedziny prekognicji. I choć pewnie był to czysty przypadek, doniesienia o rozprzestrzeniającym się obecnie po świecie wirusie skłaniają do refleksji, czy nasza przyszłość będzie wyglądać tak, jak zaprezentował ją autor. Wracając jednak do głównego wątku opowiadania, czyli przyjaciela człowieka, którym jest tu robopies weteran, przyznam, że znalazłabym dla niego inne zastosowanie niż to, jakie otrzymaliśmy na kartach zbioru. Pomysł mechanicznego, obdarzonego sztuczną inteligencją obrońcy jest ciekawy, a wizja miasta po zagładzie w postaci zarazy interesująca, to zabrakło mi w tym opowiadaniu naturalności. Wszyscy bohaterowie, niezależnie od wieku i płci, są zdolni bez wahania oddać własne życie w obronie swojego państwa, co choć pięknie wygląda to na papierze, w rzeczywistości byłoby trudne do osiągnięcia.

„Przyjaciel człowieka”, jako zbiór opowiadań to napisane prostym językiem teksty, w których wyraźnie wyczuwa się styl charakterystyczny dla twórczości Andrzeja Pilipiuka. Z całego tego zestawu niestety tylko jedna historia tak naprawdę mnie urzekła. Pozostałe zaś okazały się dość przeciętne i nie zapadły w pamięć na długo. Mam nadzieję, iż nie jest to objaw wypalenia się autora, lecz jedynie chwilowa słabsza forma, a kolejne stworzone przez niego opowieści wrócą do poziomu pierwszych bezjakubowych antologii.

Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 466
Cykl: Światy Pilipiuka
Data wydania: 15.01.2020
ISBN: 978-83-7964-523-7

Zły Wilk

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze