Podoba się?

Jeśli szukacie pozycji, która idealnie sprawdzi się już od zaledwie dwóch osób, a dodatkowo nie posiada reguł rozpisanych na 10 kartek, trafiliście idealnie. Karcianka “Wieczne zło” z postaciami DC, stworzona przez Matta Hyra i Bena Stolla, a w Polsce wydana przez Egmont, gwarantuje dłuższą rozrywkę i wiele zwrotów akcji! A jakby tego było mało, na rynku pojawił się do niej również dodatek pt. “Łotrzy”.

Wybierając gry, kieruję się kilkoma kryteriami. Jednym z podstawowych jest wymóg, że musi się dać w nie zagrać we dwoje (ponieważ pandemia nie sprzyja przebywaniu w większym gronie), kolejnym są jasne i raczej proste zasady, a ostatnim – przyjemna estetyka. Widząc w zapowiedziach wydawcy Wieczne zło, które już na start spełniło dwa z trzech postawionych warunków poczułam się mocno zainteresowana. Szalę ostatecznie przeważył fakt, iż gra opiera się na uniwersum DC, a to od zawsze posiada specjalne miejsce w moim fanowskim sercu.

Wieczne zło – skąd pomysł?
Sam tytuł powstał, bazując na serii komiksów Wieczne zło, których autorami są Geoff Johns, David Finch i Richard Friend. Zawarta w nich historia opowiada o Syndykacie Zbrodni, czyli lustrzanym odbiciu Ligii Sprawiedliwości, który zajmuje miejsce Superbohaterów (na tym samym wątku oparta była m.in. gra LEGO DC Super-Villains) i planuje przejąć władzę nad światem. Uniemożliwić stara się mu to Lex Luthor oraz zespół, który formuje on z kilku innych znanych nam z uniwersum złoczyńców. Komiks cieszył się w Stanach bardzo pozytywnym odbiorem, więc nie dziwi, że powstają inne publikacje na nim bazujące.

Wieczne zło – opis zestawu
Na początek trochę o tym, co otrzymujemy. Podstawka, czyli samo Wieczne zło, wydana jest w dużym pudełku (w środku podzielonym na miejsca do przechowywania rozłożonych kart) i zawiera w sobie:
– 106 kart talii głównej z różnymi postaciami, ekwipunkiem i supermocami,
– 36 kart startowych Ciosów,
– 16 kart startowych Bezsilności,
– 16 Kopniaków,
– 12 Superbohaterów,
– 20 Słabości,
– 7 Superłotrów (duże karty),
– 6 żetonów zamrażania,
– kilkadziesiąt żetonów Punktów Zwycięstwa,
– 1 instrukcję.
Wydaje się tego sporo, ale uwierzcie mi rozkłada się je do rozgrywki w zaledwie kilka minut i zgodnie z niezwykle prostymi zasadami.

Wieczne zło – rozgrywka
W grze głównym celem jest zdobywanie punktów zwycięstwa, które otrzymujemy za podejmowanie różnych akcji. Podczas rozgrywki budujemy swoją talię, dobierając, odrzucając czy nawet niszcząc karty tak, aby stworzyć swój idealny zestaw i pokonać nie tylko współgracza, lecz również Ligę Superbohaterów oraz kilka innych dobrych postaci (w zestawie mamy m.in. Flasha, Shazama czy Arrowa). Każdy z graczy na start otrzymuje super złoczyńcę, który jest jego postacią w całej rozgrywce, ale pośród kart akcji znajdują się również i inni negatywni bohaterowie, więc mamy okazję użyć np. Owlmana, Johnny’ego Quicka czy Sinestro. Gra kończy się, gdy albo pokonani zostaną wszyscy Superbohaterowie, albo zużyte zostaną karty z talii głównej.

Wieczne zło – wrażenia
Po przeczytaniu krótkiej instrukcji okazało się, że nie mam absolutnie żadnych problemów z natychmiastowym rozpoczęciem rozgrywki (jest to o tyle zaskakujące, iż zazwyczaj muszę się uczyć zasad bezpośrednio podczas gry, a instrukcje bywają dla mnie niezrozumiałe). Początek był szybki, gdyż startowe karty są słabe i niewiele można z nimi zrobić (chyba, że uda się nam wylosować jako swoją główną postać kogoś z ciekawą umiejętnością dodatkową, którą możemy stosować co turę). Z czasem talia w mojej ręce stawała się coraz grubsza, a czas potrzebny na wykonanie akcji w mojej turze dłuższy (współgracza także). Nie ukrywam, że pilnowanie tego, co i w jakiej kolejności opłacało się zrobić, było angażujące i wymagało myślenia, jednak dostarczało równocześnie wiele pozytywnych emocji. Oczywiście jest w tej grze pewna doza losowości, ponieważ nie jesteśmy w stanie przewidzieć,  jakie karty pokażą się w banku, z którego dobieramy, mimo to da się przyjąć strategię swojego działania. Pokonywanie kolejnych Superbohaterów niesie ze sobą zarówno satysfakcję ze zdobycia Punktów Zwycięstwa i popchnięcia gry na dalszy etap, jak i lekką goryczkę, gdyż kolejny odsłonięty heros od razu nas atakuje (a potrafią robić to mocno). Na pełną sesję gry należy mieć przygotowane około 1,5 h, aczkolwiek zdarza się, że potrzebne jest nawet więcej. Zależnie od tego, jaki sposób działania się obierze, może dojść również do sytuacji, gdy któryś z graczy ciągle będzie dobierał, niszczył i atakował, a druga osoba nie będzie miała zbyt wiele pola manewru, przez co wystąpi nierównowaga w długości tur i … czerpanej radości z pojedynku. Niemniej jednak ogólne wrażenie po tym tytule jest bardzo pozytywne i planuję spędzić z nim jeszcze sporo czasu.

Jest to moje pierwsze spotkanie z grą deckbuilding od Egmontu, jestem jednak świadoma, że rok temu wydany został bardzo podobny tytuł od tych samych twórców pt. Pojedynek superbohaterów. Spotkałam się z opiniami, iż obie te publikacje są praktycznie takie same pod kątem rozgrywki, niestety póki co nie mogę tego potwierdzić ani temu zaprzeczyć, gdyż najzwyczajniej znam wyłącznie Wieczne zło.

Łotrzy – opis zestawu
Dodatek do podstawki składa się z:
– 6 Superłotrów (duże karty),
– 8 Superbohaterów,
– 23 karty talii głównej,
– 1 karta zasad gry (mini instrukcja).
Wszystkie dodatkowe materiały są kompatybilne zarówno graficznie, jak i rozmiarami z tymi z Wiecznego zła.

Łotrzy – rozgrywka
Uwzględniając podczas gry zestaw dodatkowy, zmieniają się trochę zasady. Nadal pokonujemy dobrych i wybieramy lub losujemy swoją postać z puli negatywnych bohaterów (tym razem są to postacie z grupy Łotrów, czyli przeciwników Flasha), jednak pojawia się nowa forma zagrywki – współdziałanie. Polega ono na zastosowaniu karty innego gracza, za co wykorzystany otrzymuje punkt zwycięstwa. Wiele się tutaj również dzieje w kwestii punktów zwycięstwa, które można odebrać lub zużyć na np. zakup karty.

Łotrzy – wrażenia
Nie będę się kryła – nie podobało mi się granie z dodatkiem, głównie przez wspomnianą możliwość współdziałania. Nie do końca umiałam z niego właściwie skorzystać (w odróżnieniu do mojego współgracza) i co chwilę traciłam przez nie swoje wartościowe karty. Także rozgrywka okropnie się wydłużyła, więc nierównowaga w czerpaniu przyjemności (o której wspomniałam już wcześniej) była bardzo duża i, gdy skończyliśmy pojedynek, byłam wręcz poirytowana. Możliwe, że to kwestia indywidualna, jednak dużo lepiej i szybciej grało mi się w samą podstawową wersję tego tytułu.

Wieczne zło, Łotrzy – wydanie
Tak samo jak w przypadku komiksów, tak i w przypadku tych gier Egmont zaserwował nam coś ślicznego. Estetyka kart podobna jest do tej zawartej w oryginalnym komiksie (pudełko ma grafikę z okładki), więc bardzo miło się je ogląda. Wizualna strona tego tytułu jest więc moim zdaniem bardzo dobra, a jedyne, do czego mogłabym się przyczepić, to rewersy kart – wyglądające jak fragment wycięty z jakiegoś rysunku, którego zwyczajnie nie rozgryzłam.

Grać czy nie grać?
Wieczne zło jest dla mnie, czyli mocnego fana DC, bardzo dobrą grą. Fakt, że jest świetnie wydana i ma proste zasady, rekompensuje mi nierówny przebieg rozgrywki. Dodatek do niej oceniam już słabiej, jednak głównie przez mój osobisty brak umiejętności dobrego wykorzystania tego, co wnosi on do potyczki. Z pewnością jednak nie jest to tytuł, który będzie się kurzył u mnie na półce.

Tytuł: Wieczne zło
Projektanci: Matt Hyra, Ben Stoll
Kategoria: Gra karciana
Wydawca: Egmont
EAN: 5903707560011
Data premiery: 07.10.2020

Tytuł: Łotrzy
Projektanci: Matt Hyra, Nathaniel Yamaguchi
Kategoria: Gry karciane
Wydawca: Egmont
EAN: 5903707560028
Data premiery: 07.10.2020

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze