Podoba się?
„Kroniki Mroku” pióra Kel Kade są cyklem rozrastającym się u nas w zastraszającym tempie. Od premiery pierwszej części, czyli „Powiernika mieczy”, minął trochę ponad rok, a Fabryka Słów nie zwalnia tempa i jakiś czas temu dostaliśmy „Królestwa i chaos”, czyli już czwarty tom przygód Rezkina. To jeszcze nie koniec, gdyż gdzieś na horyzoncie powoli zaczyna majaczyć kolejna odsłona serii, która swoją premierę w USA miała raptem na początku tego miesiąca, no i istnieje również prequel o adepcie Wassonie. Ciekawe, czy dostaniemy jedną z tych powieści jeszcze w tym roku.

„Królestwa i chaos” pod pewnymi względami są dla mnie wręcz przełomowe. Nigdy nie myślałem, że kreacja postaci głównego bohatera, który przypomina coś więcej niż zwykłego człowieka, przestanie mi przeszkadzać. A tu niespodzianka, może bliżej mu do pozbawionego wszystkich uczuć i emocji Terminatora zaprogramowanego do realizacji konkretnych zadań niż żywej osoby, ale wiecie co? Tak naprawdę mam już to gdzieś. Nie czytam tego cyklu z powodu fascynacji Rezkinem. Jego urok nie działa na mnie, nawet go nie lubię. Dla mnie o wiele bardziej interesujące jest to, jak on oddziałuje na otaczających go ludzi i świat. A w tej kwestii dzieje się tak wiele, że trudno się nudzić.

Prezentowana na kartach powieści historia przypomina mi poszukiwanie skarbów. Bohater pragnie, aby jego królestwo Cael zostało uznane. Zapewniając w ten sposób bezpieczne schronienie dla wszystkich ludzi, którzy za nim podążyli. Problem tylko w tym, że obiecana mu wyspa jest terenem spornym między dwoma krainami. Więc, aby zrealizować swój plan, Rez musi spełnić życzenie władcy Gendishen. Chce on odzyskać skradziony przed laty legendarny miecz Eyre. Sprawa wydaje się prosta: znaleźć złodzieja, odebrać mu cudzą własność i gotowe. Tak wyglądałby najbardziej optymalny scenariusz, ale w życiu nic nigdy nie jest łatwe.

Jak to u Kade często bywa, główny wątek książki schodzi na dalszy plan, gdyż musi dzielić się uwagą z wieloma innymi rzeczami do zaprezentowania lub opowiedzenia. Począwszy od postaci drugoplanowych, którzy w końcu zaczynają coraz śmielej wychodzić z cienia protagonisty, a kończąc na poznawaniu kolejnych elementów wykreowanego przez autorkę uniwersum. Zwiększenie znaczenia roli przyjaciół Reza stanowi miły dodatek, gdyż przestają być wyłącznie czymś w charakterze dodatkowego balastu dźwiganego przez bohatera na barkach. Tam dosłownie bryluje – własna misja, tak trzymać! Podobnie Frisha – dziewczyna w końcu zaczyna szukać własnej drogi, zamiast realizować plany innych.

Typowo męski świat, o którym wspominałem Wam przy okazji recenzji „Legend Ahn”, zaczyna ulegać tutaj pewnym przeobrażeniom. W królestwie Cael płeć nie ma znaczenia. Jeśli jest się w czymś dobrym, można osiągnąć wszystko. Nic nie stoi nawet na przeszkodzie, aby niewiasta została rycerzem i tak dalej. Co więcej, w „Królestwach i chaosie” bohaterowie odwiedzają krainę rządzoną przez kobiety. To one zajmują się polityką, gospodarką, zapewnieniem bytu własnym domom. Obserwowanie takiego społeczeństwa stanowi niezwykłą, zaskakującą na każdym kroku przygodę. Choć muszę przyznać, że czasem całą frajdę, jaką miałem podczas lektury tych rozdziałów, potrafił zepsuć nadmiar dziwnych praw i obowiązków nakładanych na mężczyzn. Nawet tych przyjezdnych, odnośnie tego, co wolno, a czego nie i gdzie lepiej nie iść, aby nie dorobić się dodatkowej żony, za którą ta pierwsza człowieka ukatrupi po powrocie do domu.

W recenzowanym tytule nie zabrakło również miejsca na liczne przygody, zwroty akcji, legendarnych bojowych nekromantów ani wspaniałe walki. Jednakże z wszystkich tych atrakcji chyba nic nie przebije jednego – pojawiającej się ponownie kwestii przeszłości Rezkina. Myślałem, że wiem już wszystko na ten temat. A tu niespodzianka, jest jeszcze tyle do odkrycia. Zazdroszczę frajdy tym, którzy jeszcze mają przed sobą odkrywanie tej ogromnej tajemnicy.

„Królestwa i chaos” wzbudziły we mnie na nowo radość z czytania cyklu „Kronik Mroku”. Może nie lubię protagonisty, ale poza nim wszystko mi się podoba. No może nie licząc obszerności tych tomów. Pięćset czy prawie sześćset stron na książkę to dużo, już mamy cztery tomy, a będzie jeszcze piąty. Mam nadzieję, że Fabryka Słów nie każe nam zbyt długo czekać na dalszy ciąg tej historii i że światło dzienne u nas ujrzy również prequel o adepcie Wassonie. Także lećcie czytać „Królestwa i chaos”, bo zdecydowanie warto!

Królestwa i chaos
  • Autor: Kel Kade
  • Tytuł: Królestwa i chaos
  • Tytuł oryginału: Kingdoms and Chaos
  • Tłumaczenie: Piotr Kucharski
  • Ilustracje: Paweł Zaręba
  • Cykl: Kroniki Mroku, tom 4
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • ISBN: 978-83-7964-718-7
  • Format: 13,5 x 20,5 cm
  • Oprawa: broszurowa
  • Ilość stron: 584
  • Data wydania: 8 lipca 2022
Kolejność tomów cyklu “Kroniki Mroku”
  1. “Powiernik mieczy”
  2. “Królestwo obłędu”
  3. “Legendy Ahn”
  4. “Królestwa i chaos”
  5. “Dragons and Demons”
Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze