Strach mędrca cz.I – recenzja

Podoba się?

Ukazała się na rynku kolejna odsłona przygód Kvothe, człowieka o wielu talentach i wielu twarzach. Powieść Patricka Rothfussa „Strach mędrca” została przez wydawnictwo REBIS podzielona na 2 części. Pierwsza z nich, ta, którą możemy już przeczytać, liczy sobie 675 stron. Taka całkiem przyzwoita objętość. Należy oczekiwać, iż druga o wiele cieńsza nie będzie, a na stronach księgarni Gandalf zwiastują jej rychłą publikację (pod koniec stycznia 2012r.)
Powiem Wam szczerze, że ostatnio z pewnym onieśmieleniem sięgam po lektury, które w zamierzeniu mają stanowić jakiś cykl. Jednak za tę książkę zabrałam się bez ociągania, pomna wrażeń, jakich dostarczył mi pierwszy tom Kronik Królobójcy zatytułowany „Imię wiatru”. Autor z powodzeniem i pasją kontynuuje opowieść o losach bohatera. Poznajemy dalsze jego dzieje. Karczmarz Kote (pod którego imieniem ukrywa się Kvothe) zaczyna snuć swą opowieść dokładnie w tym miejscu, w którym urwała się ona w poprzedniej części. Możemy przyjrzeć się jak nawiązuje przyjaźnie, zdobywa nowych wrogów, a starych ugruntowuje w niechęci do siebie. Widzimy jak ewoluuje pod wpływem nowych i starych doświadczeń, jak zdobywa wiedzę – nie tylko tę akademicką, ale i życiową, jak zmaga się z trudnościami i poddaje się emocjom. Poznajemy coraz więcej faktów, które ukształtowały tego młodego mężczyznę i wpłynęły na jego historię.

Jednocześnie w Ostańcu, gdzie obecnie mieszka Kote, dzieje się coś, co w niejasny sposób oddziałuje na jego życie. Wbrew jego woli, a może tylko pozornie wbrew, bohater wikła się w sprawy, od których chciał uciec. Bycie prostym karczmarzem najwyraźniej nie jest mu pisane, albowiem głęboko w nim tkwi coś, co nie pozwala mu odwrócić się i odejść. Może to potrzeba, może poczucie obowiązku, a może coś jeszcze całkiem innego…

Ponownie oczarowało mnie piękno języka, jakim napisana jest ta książka. Myślę, że duże ukłony należą się tu tłumaczowi, panu Mirosławowi P. Jabłońskiemu. Ta opowieść wręcz urzeka stylem, opisy są barwne i tchnące życiem. Dialogi wartkie, a akcja poprowadzona bez zarzutu. Nadal nie znajdziemy tu gonitwy zdarzeń ani plątaniny myśli. Wszystko ma swój czas i miejsce. To nie jest książka akcji, gdzie wróg wroga wrogiem pogania, a trup ściele się gęściej niż pierze w puchowej pierzynie. Tu nie istnieje czarne i białe, raczej królują różne odcienie szarości. Czasem zdumiewało mnie, jak dużo uwagi autor poświęcił kreacji swoich postaci, wnikliwej analizie ich osobowości. Jak przenikliwie podszedł do studium człowieczeństwa, w tym pokusy, zazdrości, miłości i całej gamy innych emocji. A wszystko to bez zbędnego patosu, bez moralizatorstwa, bez czczej gadaniny. Dzięki zastosowanym przez niego zabiegom, bardzo łatwo jest nam sympatyzować z bohaterami jego powieści. Kuriozalnie właśnie wady, potknięcia i inne niedoskonałości czynią ich bliższymi Czytelnikowi.

Inną sprawą, na którą zwróciłam uwagę jest ogromna drobiazgowość, jeśli chodzi o dopracowanie szczegółów świata, w którym toczy się akcja. Bardzo starannie Patrick Rothfuss opracował wizję, którą chciał ukazać swoim odbiorcom i jest to niewątpliwa zaleta tej książki.

Ponadto, pomimo iż opowieść nie powala tempem zdarzeń, intryga pozostaje najzwyczajniej w świecie interesująca. Historia powoli nabiera barw, podsycając zarazem ciekawość czytelnika. Ponownie twierdzę, że jest to pozycja, która ma olbrzymią szansę wpisać się do grona klasyki gatunku. Obecnie pozostaje mi tylko czekać cierpliwie na następną część Kronik Królobójcy.

Tytuł: STRACH MĘDRCA. CZĘŚĆ 1 Kroniki królobójcy Tom II
Autor:Patrick Rothfuss
Wydawnictwo: REBIS
Oprawa: miękka
Data ukazania się: 10-11-11
ISBN: 978-83-7510-609-1
Stron: 676
Wymiary: 132×202
Cena: 45,90
 
Dziękujemy wydawnictwu REBIS za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najwyżej oceniane
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Majster

Kolejna pozycja którą nasi kochani wydawcy podzielili na pół…

Zgoda, książka jest dość gruba, ale jak by była grubsza 2x to było by jeszcze lepiej :) Tak kocham jak mi się trafi jakaś porządna "cegła" z ciekawą zawartością, a tu znowu zawód jeżeli chodzi o przepołowioną objętość :( . Za to podoba mi się sposób opowiadania użyty w tym cyklu, tego rodzaju narracja, chociaż wymaga dobrego warsztatu od pisarza daje duże możliwości spojrzenia na wątki i wydarzenia z różnych perspektyw, i kontrastowania ich, np na gorąco, i z pewnego dystansu czasowego, po jakichś przemyśleniach. Autor może sugerować pewien rozwój wypadków, a potem zaskakiwać czytelnika zwrotem akcji. Pisanie w tym stylu wymaga od pisarza co najmniej dobrego rzemiosła, ale daje mi dużo radochy przy lekturze. I tu ponownie dochodzę do największej wady tej pozycji: końca w połowie tomu, a nie tam gdzie to sobie zamierzył autor …

Grubaśne książki chyba odchodzą do historii na polskim rynku, łezka mi się kręci w oku ;(

 
Czarownica

A ja się cieszę, że to wreszcie wyszło. I mam nadzieję, że szybko doczekamy się następnej części. A tym razem to chyba dobrze, że książka jest podzielona, bo za gruba by była. Już teraz jest ponad 600 stron.