Recenzja: „Echidna” – Agnieszka Szmatoła

Podoba się?

Recenzja: „Echidna” - Agnieszka Szmatoła„Echidna” to powieść z gatunku urban fantasy autorstwa Agnieszki Szmatoły. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Mięta.

Sierżant Marika Echidnas mieszka oraz pracuje w Springfield i wraz ze swoim partnerem, starszym posterunkowym Jordanem Grantem, strzeże bezpieczeństwa jego mieszkańców. A to, trzeba przyznać, nietuzinkowa mieszanka: selkie, kelpie, smoki, ubożątka oraz gdzieś na samym końcu ludzie są tylko częścią lokalnej społeczności.

Tak naprawdę „Echidna” to zbiór jedenastu luźno powiązanych ze sobą tekstów, z których każdy skupia się na innej sprawie rozwiązywanej przez Marikę i Jordana. Ktoś ukradł skórę selkie, zniknął szczeniaczek wprost z północnych mitów, w mieście giną cenne amulety, by innym razem na mieszkańców Springfield padł strach, gdy w ruch idzie pachnąca migdałami trucizna. Później znów znikają cenne przedmioty oraz… bielizna, ktoś postanawia odebrać skarb smokowi, zaś w kolejnej historii drzemiąca w jednym z bohaterów magia budzi się do życia niekoniecznie z własnej woli. Żartowniś-złodziejaszek nie może pozbyć się szczęścia, odżywa stara, lecz niezbyt chciana miłość, by na sam koniec miasto pogrążyło się w żałobie. Tak w telegraficznym skrócie można streścić, z czego składa się „Echidna”.

Agnieszka Szmatoła szczodrze czerpie z mitologii, a także baśni wszelakich. Jak już wspomniałam, na kartach jej powieści można spotkać nie tylko ludzi – ci wręcz są w mniejszości – ale również cały szereg obdarzonych mniejszą lub większą mocą istot, które to potrafią wprowadzić niezłe zamieszanie w życie sierżant Mariki Echidnas. Część z nich poznajemy wyłącznie pobieżnie, ot, po prostu zaznaczają swoją obecność, natomiast historie innych dane jest nam poznać nieco głębiej.

Oczywiście, jak nie trudno się domyślić, największy wgląd Czytelnik dostaje w życie Mariki – głównie z jej perspektywy prowadzona jest narracja – jednakże autorka postanowiła podręczyć trochę swoich odbiorców i stopniowo, przez wszystkie teksty odkrywa karty dotyczące przeszłości pani sierżant. Sama kreacja głównej bohaterki jest złożona. Kobieta-wąż, która oprócz umiejętności zmiany postaci, nieśmiertelności i lepszego od ludzkiego węchu nie posiada szczególnych magicznych umiejętności, skrywa w sobie sporą dozę emocji. Z naciskiem na skrywa, gdyż policjantka, co zarzucają jej niektórzy, nie jest skora do okazywania tego, co kłębi się w jej duszy. Tak, jak robi to prawdziwy wąż, Marika co pewien czas musi zrzucić skórę, a wraz z tym traci jakieś wspomnienie. Czasem jest to błahostka, innym razem wraz z wylinką zapomina, jak wyglądała jej matka lub z jakiego powodu opuścił ją ukochany.

Tym, co najbardziej podobało mi się w kreacji tej bohaterki był fakt, iż Agnieszka Szmatoła nie uczyniła z tej postaci typowej Mary Sue przeładowanej super zdolnościami, bez trudu radzącej sobie w każdej, nawet najbardziej skomplikowanej sytuacji, którą kocha każdy, a dzięki swoim mocom pstryknięciem palców wybija całe galaktyki. Marika ma swoje słabości, lęki i przyzwyczajenie. Można ją zranić fizycznie, a na pewno psychicznie. Mimo iż ludzkie ciało jest tylko jedną z form, które przybiera w policjantce jest bardzo wiele człowieczeństwa z wszystkimi jego plusami i minusami.

„Echidna” ma w sobie sporo elementów LGBT+, nawet główna bohaterka zalicza się do grona osób, którym w serduszku gra tęcza. Tym, co najbardziej urzekło mnie w tym wątku, była powszechna akceptacja wśród mieszkańców Springfield. Co prawda mogły trafić się pewne wyjątki, ale Agnieszka Szmatoła poświęciła jedno z zawartych w „Echidnie” opowiadań, by uzmysłowić, jak przykre konsekwencje może mieć odrzucenie ze strony najbliższych. Autorka zadbała również o zaimki w przypadku niebinarnych bohaterów, tak, aby każdy czuł się poszanowany.

„Echidna” skonstruowana jest w sposób łatwy w odbiorze, choć momentami przeskoki czasowe mogą wprowadzać pewne zamieszanie. Lekki styl i prosty język, którymi napisano powieść, sprawiają, że czyta się ją naprawdę szybko i nie wiadomo kiedy czytamy ostatnie zdanie. Szmatoła miała ciekawe pomysły na perypetie swoich bohaterów, aczkolwiek łatwo dostrzec w nich inspiracje nie tylko mitologiami świata, ale również twórczością innych autorek i autorów fantasy. Na szczęście były to motywujące bodźce, a nie kalka.

Teraz pora na trochę narzekania. Czy ja zawsze muszę mieć tego pecha i, gdy zdarzy mi się zapałać sympatią do jakiejś postaci, stworzony dla niej przez twórcę los jest mało sympatyczny? W myśl tytułu debiutanckiego albumu Metallici? Dlaczego, autorko, dlaczego, bo sądzę, że wiesz o kogo chodzi?

Drugim zarzutem jest fakt, iż podczas lektury „Echidny” momentami odczuwałam przesyt odnośnie pojawiających się na planie postaci. Jak dla mnie chwilami robiło się zbyt tłoczno od bohaterów, których obecność nie wnosiła nic bądź niewiele do fabuły, jakby tylko autorka chciała krzyknąć „hej!, wiem, że taka postać istnieje”. Wolę, gdy głosów jest mniej, ale mają coś ważnego do powiedzenia.

„Echidna” to zestaw udanych historii – interesujące wydarzenia, w większości ciekawe postaci i kulturowy tygiel Springfield czynią z powieściowego debiutu Agnieszki Szmatoły wartą uwagi pozycję, która ukazała się w 2023 roku. Na te drobne mankamenty, o jakich wspomniałam, można oczywiście przymknąć oko, a ja mam nadzieję, że będziemy jeszcze mogli powrócić do, dosłownie i w przenośni, pełnego magii Springfield.

Okładka: miękka ze skrzydełkami
Format: 135×202 mm
Cena okładkowa: 49,99 zł
ISBN: 978-83-67690-26-3
Liczba stron: 352
Projekt okładki/Ilustrator: Agnieszka Zawadka
ISBN audiobook: 978-83-67690-28-7
Lektor audiobooka: Ewa Jakubowicz
Cena regularna audiobook: 43,99 zł
ISBN ebook: 978-83-67690-27-0
Cena regularna ebooka: 43,99 zł

Zły Wilk

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze